Była tak zwyczajna, jak tylko może być biała dziewczyna jesienią. Miała miękkie botki, sweter i szalik. Jej włosy były świeżo ozdobione karmelowymi i brązowymi pasemkami, a w jednej ręce trzymała przyprawioną miksturę. Bethany popijała napój chłodzący, spacerując po parku, udając, że podziwia jesienną scenerię, ale tak naprawdę dostrzegając przystojnego faceta, którego widziała przez ostatnie kilka dni. Był wysoki, jasny, nieco ponury i unikał nawiązania kontaktu wzrokowego za każdym razem, gdy się przywitała. Z drugiej strony jego pies, duży mastif byczy, był więcej niż tylko czuły. Za każdym razem, gdy widział Bethany, podskakiwał na nią, próbując polizać ją po twarzy, bardzo szczęśliwy, że zwrócił na nią dużo uwagi. Poświęcała psu uwagę, uznając, że jeśli pokaże jego właścicielowi, że dobrze radzi sobie z psami, może mogliby wymienić się numerami.
Po około tygodniu celowego spotkania z nimi w parku w końcu zrobił krok, aby się przedstawić.
„Jestem Michael” – wyjąkał. „To jest Duke”. Nawiązał przelotny kontakt wzrokowy, jego niebieskie oczy powędrowały do jej brązowych.
„Bethany” – roześmiała się, gdy nadmiernie żywiołowy pies podskoczył na nią. „Absolutnie kocham twojego psa!” Kątem oka dostrzegła uśmiech Michaela.
– Cóż, jest moim całkowitym przeciwieństwem – jego głos zamarł. Bethany wstała i uśmiechnęła się do niego, widząc w tym swoją szansę.
„W porządku” – powiedziała. „Założę się, że wiele osób wybiera twojego psa i zostawia cię, abyś po prostu obserwował. Wygląda na to, że to działa w twoim przypadku. Michael skinął głową i wyciągnął ulotkę w stronę ścieżki.
"Chciałbyś się do nas przyłączyć?"
Bethany była zachwycona, od tak dawna była singielką i niewielu mężczyzn spełniało jej standardy. To zdecydowanie był krok we właściwym kierunku. Spacerowali po parku, rozmawiając o swojej pracy, Duke, pogodzie i ogólnie o przyrodzie. Kiedy skończyli pętlę i dotarli na parking, Michael podszedł cały nieśmiały i zerknął na Bethany.
„Podobało mi się dzisiejszy dzień” – jego głos lekko się załamał. „Czy chciałbyś kiedyś zjeść kolację?” Gdzieś w umyśle Bethany odtańczyła mały taniec szczęścia. Odniósł sukces, sądząc po samochodzie, do którego ładował Duke’a, prawdopodobnie zamożnym i więcej niż trochę atrakcyjnym. Skinęła głową, chcąc pożegnać się z Duke'iem.
"Oczywiście!" Ciężko jej było nie pozwolić, by w jej głosie zabrzmiało podekscytowanie. „W piątek jestem wolna, jeśli to ci odpowiada?” Zapytała, wstając od głaskania dużego psa. Michał uśmiechnął się.
„W piątek jest w porządku” – powiedział Michael, podając jej swój numer i adres. „Czy nie miałabyś nic przeciwko zjedzeniu kolacji u mnie? Nie lubię zostawiać Duke’a samego. I nie chciałbym, żebyś przegapiła szansę zobaczenia się z nim. Bethany tylko się uśmiechnęła.
„Nie mam nic przeciwko” – prawie wymruczała. „Do zobaczenia w piątek”.
Bethany wzięła w piątek wolne z pracy i planuje wrócić dopiero w środę. Wspomniała o bardzo potrzebnej przerwie spędzonej ze swoim szefem, panem O’Toole. Drżała za każdym razem, gdy miała do czynienia z nim, lubieżnym starcem. Zrobił kilka prymitywnych żartów i ubliżył jej, kiedy zaczęła dla niego pracować, ale przestał, gdy Bethany złożyła na niego skargę do HR. Zarezerwowała dzień w spa, została wyskubana, wyszorowana i rozpieszczona – miała nadzieję, że będzie to wieczór pełen zabawy i być może weekend sam na sam z Michaelem. Kiedy jechała pod adres, który podał jej Michael, zdała sobie sprawę, jak bardzo było to wiejskie miejsce, sceneria była oszałamiająca, a brama przy wjeździe na jego posiadłość była najnowocześniejsza i najwyższej klasy. Miał więcej pieniędzy, niż sobie uświadomiła. Przeszedł ją dreszcz zawrotu głowy. Pieprzyć to, jeśli ludzie nazywaliby ją poszukiwaczką złota, Michael z pewnością byłby zdobyczą stulecia. Pod warunkiem, że dobrze rozegra swoje karty.
Podjeżdżając do domu, zaparkowała obok eleganckiego, czarnego samochodu sportowego, który widziała pewnego dnia, jednego z kilku samochodów zaparkowanych na podjeździe. Gdyby nie wiedziała lepiej, pomyślałaby, że urządza imprezę. Kiedy poprawiała obcisłą czarną ołówkową spódnicę, którą zdecydowała się założyć, lekka kurtka, którą miała na sobie, nie powstrzymała chłodnego jesiennego wiatru. Piękno domagało się poświęceń, była gotowa znieść odrobinę chłodu między samochodem a domem. Sam dom był ogromny, bardziej przypominał posiadłość niż dom. Bethany podejrzewała, że zatrudniał w nim pełnoetatową kadrę. Nie mogła zrozumieć, dlaczego opuścił posiadłość, aby wyprowadzić psa na spacer do oddalonego o prawie godzinę parku. Kiedy zapukała, usłyszała, jak Duke zaczął szczekać. Michael otworzył drzwi, a rozpętany książę praktycznie ją przewrócił, gdy ją witał. Oboje dorośli zaczęli się śmiać, a Bethany z radością zauważyła, że Michael był znacznie bardziej zrelaksowany i czuł się swobodniej niż wtedy, gdy rozmawiali w parku.
– Wejdź – powiedział, wyciągając ręce, żeby wziąć jej kurtkę. Bethany obserwowała go uważnie, czekając na jego reakcję, gdy pod cienką warstwą odsłoniła czerwony podkoszulek bez pleców. Kiedy nawet nie mrugnął, przeszyło ją ukłucie rozczarowania, ale zlekceważyła je i ponownie skupiła się na Duke'u. Zwykle podekscytowany pies wąchał ją jak wszystkie inne psy, próbując obwąchać ją po całym ciele, ale on wciąż próbował wsunąć swoją masywną głowę w jej spódnicę. Od czasu do czasu odsuwając się od niego, wykorzystywała wymówkę, by go pogłaskać, aby odepchnąć jego głowę.
– Czy mogę zaproponować ci drinka? – zapytał Michael, przechodząc przez główny hol w stronę czegoś, co, jak podejrzewała, było jadalnią. Następnie Bethany zobaczyła, że na stole stoi już wystawny obiad, a Michael sięgnął po butelkę wina i nalał jej do kieliszka ciemnoczerwony płyn. Z uśmiechem wzięła kryształ do ręki i uniosła go w podziękowaniu. Wzięła kilka łyków, nucąc z przyjemności, gdy poczuła, jak pełny smak uderza jej w język. Michael już odsuwał dla niej krzesło, gdy usiadła i spojrzała na przykryte talerze przed nią. Ciekawa, co będzie miała na obiad, poślizgnęła się, gdy chciała odstawić szklankę, przewracając ją na biały obrus. Głęboki czerwony kwiat rozprzestrzenił się pod naczyniami, gdy świat zaczął wirować. Podnosząc wzrok, zobaczyła, że Michael się uśmiecha, obserwując, jak stara się mówić. Zniekształcone słowa wymknęły się z jej ust, gdy wirowanie nasiliło się. Potem wszystko pociemniało.
Bethany obudziła się z dudnieniem za oczami. Język miała spuchnięty i suchy, ale gdy próbowała nim poruszyć i przełknąć, odkryła, że szczęka utknęła jej w miejscu. Kiedy próbowała mrugnąć, zobaczyła, że znajduje się w słabo oświetlonym salonie, z kilkoma pluszowymi kanapami i krzesłami. Bethany próbowała się poruszyć, ale okazało się, że jest unieruchomiona, z ramionami opuszczonymi przed siebie, z ciepłym teraz metalowym kajdankami między rękami i drążkiem pod nią. Poczuła pod sobą solidną, miękką postać. Poruszając głową, spojrzała w dół i zobaczyła, że jest to otomana pasująca do kanap w pokoju, ale ma przymocowany smukły pręt. Najwyraźniej w innym celu niż oparcie stóp.
„Och, dobrze, nie śpisz” – Michael wszedł do pokoju i stanął przed nią. „Nie spodziewałem się, że tak szybko zemdlejesz, przegapiłeś dość niezwykłą kolację”. Nieśmiała, jąkająca się fasada zniknęła. Usiadł na najbliższej kanapie i skrzyżował kostkę na kolanie. Bethany próbowała mówić, ale wydobywały się z niej tylko niespójne dźwięki. Michał tylko się roześmiał.
„Nie przemęczaj się! Knebel zniknie, gdy będę wiedział, że nie ugryziesz” – uśmiechnął się i założył ręce na nogach. „Widzisz, nie byłem z tobą do końca szczery, kiedy mówiłem, że pracowałem przy przejęciach korporacji, kiedy rozmawialiśmy pewnego dnia – uśmiechnął się wilczo – „pracuję dla bogatych ludzi, którzy z braku lepszych słów chcą pozyskać bardziej posłuszne relacje ze swoimi pracownikami”. Przestał mówić i po prostu patrzył wyczekująco na Bethany. Zarejestrowanie tego zajęło jej kilka minut. Panie O'Toole? Zatrudnił go jej obskurny, paskudny szef? Zaczęła się szamotać, próbując wstać, ale jej nogi były przywiązane do podnóżka jeszcze mocniej niż ręce. Jej ręce mogły się lekko poruszyć, ale nogi ani drgnęły. Pochylała się nad otomaną na czworakach, a jej kolana zaczęły protestować pomimo miękkiego dywanu pod nią.
„Ach, zajęło ci to więcej czasu niż większość” – Michael rozłożył nogi i pochylił się do przodu. „Nie spotkaliśmy się przez przypadek, poszedłem cię szukać. Duke oczywiście zawsze najlepiej wabi ludzi w moją małą pułapkę. Chociaż z pewnością byłeś zdecydowanie najłatwiejszy. Wyszydził ją, wstając z kanapy, aby chwycić ją za włosy i unieść jej twarz, aby na niego spojrzała. „Jesteś tak płytka, jak się spodziewał O’Toole”. Puścił jej głowę, pozwalając jej opaść, i wstał. Bethany po prostu tam wisiała, wszystkie jej małe aspiracje znalezienia bogatego chłopaka zniknęły. Szelest ubrań sprawił, że podniosła wzrok. Michael ruszył w jej stronę, trzymając w ręku parę bezpiecznych nożyczek.
„Przypuszczam, że założyłaś ten strój, żeby mnie skusić” – zamyślił się, podciągając tył jej spódnicy „co oznacza, że powinnam ci dziękować, jest mniej materiału do wycięcia”. Gdy spódnica się rozchyliła, odsłoniła czarną koronkową podwiązkę podtrzymującą jej pończochy i maleńkie stringi ledwo zakrywające jej nagie usta. Fantastyczna okazja. Michael zostawił podwiązkę i pończochy, ale usunął podarte resztki spódnicy, kantar i marną wymówkę na bieliznę. Odrzucając je na bok, przesunął dłońmi po tyłku i plecach Bethany, czując jej ciało, jakby je sprawdzał.
„Nie martw się” – powiedział. „Ty i ja mamy razem kilka dni, zanim wrócisz do pracy. Chociaż podejrzewam, że twoja rola w biurze ulegnie zmianie. Roześmiał się okrutnie, gdy stanął przed nią. „Ale musimy sprawić, że będziesz nieco bardziej… uległa. Nie mogę pozwolić, żebyś gryzł albo był dziki. Usiadł z powrotem na kanapie i podziwiał odsłoniętą kobietę przed nim. – A poza tym muszę nagrodzić Duke’a za to, że jest tak dobrym wspólnikiem. Znowu się uśmiechnął i zawołał na swojego psa. Bethany czuła i słyszała, jak studziesięciokilogramowy pies wpada do pokoju. Tym razem Duke pobiegł prosto do Bethany, obwąchując ją całą. Wąchając wokół jej krocza, skupił się na ciepłych ustach, które odsłonił Michael. Bethany zaczęła się szamotać, wijąc i wyrywając się, próbując uciec od nadmiernie uważnego psa. To tylko jeszcze bardziej podnieciło Duke'a, więc nadal węszył, wysuwając język, by polizać wargi przed sobą. Bethany zaczęła wrzeszczeć histerycznie, gdy Duke stwierdził, że podoba mu się ten smak i zaczął entuzjastycznie lizać jej ciasny, mały kawałek.
„Ciiii…. Nie możemy teraz pozwolić, żebyś denerwował Duke’a, prawda? Michael powiedział, zostawiając swoje miejsce na kanapie i klękając przed Bethany: „Może cię uciszymy, podczas gdy on będzie mógł cieszyć się zasłużonym poczęstunkiem?” Kiedy mówił, jego ręce pracowały na przodzie spodni, a jego kutas zwisał luźno i bezwładnie przed twarzą Bethany. Jej oczy rozszerzyły się, gdy zdała sobie sprawę, że siedem cali przed nią było wciąż miękkie. Modliła się, żeby był raczej prysznicem niż hodowcą, gdy ponownie chwycił ją za włosy i uniósł jej głowę, żeby na niego spojrzała.
„Knebel zostaje w środku, dopóki nie będę pewien, że mnie nie ugryziesz” i po tych słowach umieścił swojego na wpół wiotkiego penisa w jej ustach. Przynajmniej był czysty, gdy zaczęła smakować mocny smak jego kutasa. Nie tak chciała być z nim intymna, z psem liżącym jej cipkę, a on wpychającym się jej do ust z założonym pierścieniem. "Lizać!" Michael wydał jej rozkaz, uderzając ją w twarz z nieco większą siłą, niż się spodziewała, a użądlenie jego dłoni wystarczyło, aby potwierdzić, jak naprawdę była bezradna. Zaczęła przesuwać językiem po powoli twardniejącym członku w ustach. Oddychając głęboko przez nos, próbowała skupić się na mężczyźnie przed nią, a nie na tym, co pies robił za nią.
Duke bardzo dokładnie zaczął lizać jej cipkę i odbyt, często próbując wsunąć cały nos w jej cipkę. Za każdym razem, gdy próbował, Bethany zaczynała piszczeć. Spowodowało to, że Michael wypchnął biodra do przodu i szczypał ją w nos przez kilka sekund, aż się uspokoiła. Michael znacznie urósł w jej ustach, powodując ruch bioder do przodu, co spowodowało odruch wymiotny, a uszczypnięcie nosa spowodowało, że przestała oddychać. Miało to podwójny cel: spowodować, że straci koncentrację i stanie się świadoma tego, co dzieje się za nią. A Duke był coraz bardziej podekscytowany zapachem i smakiem wydobywającym się z ociekającej teraz cipką Bethany.
„Och, Duke jest bardzo zadowolony ze swojego poczęstunku” – powiedział Michael z lekkim warknięciem, wpychając się jeszcze kilka razy w twarz Bethany. „Już dawno nie widziałem go tak zadowolonego ze swojej nagrody. Być może będę musiał negocjować z twoim szefem, żeby pożyczyć cię dla Duke’a. Odsuwając się od jej ust, Michael wstał, aby zdjąć resztę ubrania. Pomachał kilka razy swoim kutasem i uśmiechnął się do Bethany. „Noc jest jeszcze młoda, a my dopiero zaczynamy”. Usiadł na kanapie z rozłożonymi nogami, kutasem i uwagą, po czym skierował wzrok na swojego psa.
W tym momencie Duke był więcej niż trochę wzburzony, jego długi, zwężający się penis wypadł z pochwy i lśnił płynem. Pokrył tyłek i cipkę Bethany taką ilością śliny, że trudno było stwierdzić, co było śliną, a co sokiem wyciekającym z jej cipki. Bethany nie mogła kontrolować tego, co robi jej ciało, uwaga psa skupiona na jej łechtaczce i cipce wystarczyła, aby utrzymać ją przez cały czas na krawędzi orgazmu, balansując na cienkiej granicy między całkowitym zaprzeczeniem a uwolnieniem. Wpatrując się w Michaela, próbowała na niego krzyczeć, ale to wszystko było niespójnym bałaganem. A potem Duke dał jej coś, o czym naprawdę mogła krzyczeć.
Poczuła, jak obie jego masywne przednie łapy lądują po obu stronach jej klatki piersiowej, paznokcie drapią jej nagie boki, a jego biodra wypychają się do przodu, by znaleźć jedną z dziur, nad którą ślinił się przez ostatnie dziesięć minut. Wściekły wrzask Bethany zmienił się w przerażenie. Duke próbował ją rozmnożyć. Zaczęła miotać się jeszcze gwałtowniej, gdy długi kutas uderzył ją w brzuch. Nie usłyszała ani nie zobaczyła ruchu Michaela, dopóki nie podniosła głowy i ponownie nie spojrzała mu w oczy. Nie odezwał się, tylko na nią patrzył. Po kilku długich chwilach przestała się opierać, pozwalając głowie opaść, gdy wypadła mu z dłoni. Ponieważ już nie wymachiwała pod nim, Duke znalazł właściwy kąt. Bethany wydała kolejny wrzask, tym razem z bólu, gdy Duke zakopał się jednym ruchem, sięgając do jej szyjki macicy. Ledwie zarejestrował, że Michael się śmiał, gdy Duke zaczął gwałtownie napierać na jej cipkę. Poczuła, jak jego kutas rośnie i pulsuje, niemal zadowolona, że tak dokładnie degustował jej cipkę. Jej krzyki trwały długo i głośno, zagłuszając dyszenie psa na niej i śmiech mężczyzny przed nią.
Bethany zaczęła czuć, jak coś dużego uderza w jej łechtaczkę, zanim Duke zdołał przesunąć węzeł obok jej spuchniętych ust i do jej cipy. W tym momencie mieszanka bólu i przyjemności zepchnęła ją na krawędź, a jej bolesne krzyki zamieniły się w krzyki gwałtownego i intensywnego orgazmu. Kilka sekund później poczuła, jak wypełnia ją strumień za strumieniem gorącej spermy. Świat wirował, kiedy doszła. Duke przestał pchać, gdy nabrzmiała podstawa jego penisa uwięziła go z suką pod nim. Pulsowanie i napięcie jej własnej piczki oznaczało, że Bethany była przywiązana do psa, dopóki nie skończył. Jej orgazm już dawno minął i ból spowodowany zgwałceniem przez psa powrócił, a jego węzeł wciąż był w niej ciasny. Podniosła wzrok i zobaczyła, że Michael nadal był twardy i wciąż się śmiał.
„Tak, zdecydowanie zamierzam renegocjować warunki kontraktu” – wstał i podszedł do pogłaskania Duke’a. „Jaki grzeczny chłopiec. Czy podobała ci się twoja mała suka? Czy możesz się podzielić?” Zagruchał do psa i klęknął przed powściągliwą kobietą. Obiema rękami wepchnął swojego masywnego kutasa w usta Bethany i zaczął pieprzyć jej twarz mocnymi, niewybaczalnymi pchnięciami. Krztusiła się i wymachiwała pod naporem, zaciskając dłonie na kajdankach. Świat znów pogrążył się w ciemności, kiedy Michael wysunął się z jej ust i jęknął, rozpryskując swój ładunek na całą twarz Bethany, powodując, że zamrugała boleśnie, gdy jego sperma zetknęła się z jej okiem. Michał tylko się roześmiał.
„Będziemy musieli cię umyć. Jestem pewien, że O'Toole nie chce, żeby jego nowa zabawka była pokryta odwagą” – spojrzał na zegarek, „ale ponieważ nie musisz być w pracy aż do środy, mamy kilka dni na przeszkolenie cię. Kto wie” – przechylił w jej stronę głowę, a uczucie strachu wypełniło jej wyczerpane ciało, gdy cytował słowa, które ona sama powiedziała współpracownikowi: „To może być coś więcej niż tylko romans. Tygodniowy urlop może być w porządku.
Bethany została wypuszczona z więzów, ale ręce nadal miała skute kajdankami, a knebel pozostał. Michael wepchnął ją do wyłożonego kafelkami pokoju z odpływem w podłodze, ale zamiast pozwolić jej się umyć, wziął wąż i zaczął ją spryskiwać w dół. Próbowała odwrócić się od sprayu na przeziębienie, ale to tylko skutkowało tym, że podchodził do niej i wpychał dyszę w jej maltretowaną cipkę i spłukiwał z niej resztki spermy Duke'a. Kiedy w końcu przestała się szarpać, wszystko skończyło się w ciągu zaledwie kilku minut. W końcu Michael wskazał na toaletę, jedyny element wyposażenia poza wężem.
„Jesteś tanią małą suką, wszystkie psy sikają i srają na oczach swoich właścicieli” – zaśmiał się, gdy ona z trudem wykonywała polecenia. Myślała o walce, ale za każdym razem, gdy nawet na niego patrzyła wyzywająco, była ciągnięta na ręce i kolana, a on klęczał na jej plecach, sprawiając, że każdy oddech był walką. Michael podniósł napięcie dopiero, gdy zwiotczała, a walka opadła z niej.
„Wiesz” – powiedział, kiedy już wytarła włosy ręcznikiem najlepiej, jak to możliwe – „myślałem, żeby zamknąć cię w domu, ale chcę się dobrze wyspać. Myślę więc, że umieściłbym cię w budzie z innymi psami. Tym razem, gdy Bethany się kłóciła, on tylko się roześmiał i ciągnął ją za sobą. Kiedy odprowadzał ją tylnymi drzwiami, nocne powietrze było zimne. Drobne kamienie na żwirowej ścieżce wgryzły się jej w stopy, gdy prowadził ją krótkimi drogami do stodoły. Przestała walczyć, gdy rozejrzała się dookoła i zobaczyła kolejne budy wypełnione psami, wszystkie szczekały z podekscytowania. Stało tam kilku młodych mężczyzn i starszy mężczyzna, napełniając psie miski karmą.
„Panowie” – powiedział Michael – „w ostatniej chwili mamy dodatek na weekend”. Powalił Bethany na ziemię. „Baw się z nią, wrócę rano”. Pomachał niedbale przez ramię, gdy szorstkie dłonie podniosły Bethany z ziemi.
„No cóż, dziewczyno” – starszy pan macał jej piersi – „wygląda na to, że Mistrz Michael szkoli nowego. Mam nadzieję, że jesteś bardziej uległa niż poprzednia dziewczynka” – zachichotał. „Połowa psów w hodowli pieprzyła ją doszczętnie, zanim oswoiła się na tyle, by zdjąć knebel”. Bethany patrzyła na niego przez chwilę dzikim wzrokiem, a rzeczywistość do niego dotarła, że ci mężczyźni robili to już wcześniej. I wyglądało na to, że nie było wyjścia.
Ciąg dalszy nastąpi