Współczesny mag – dylemat myśliwego

1.1KReport
Współczesny mag – dylemat myśliwego

Dla wszystkich, którzy czytają fabułę Współczesnego Maga, dzieje się to w rozdziałach 17 i 18, a może zająć także część 19. Dowiem się więcej na ten temat, gdy przyjdzie mi inspiracja do 19. Chciałem, aby każdy mógł zobaczyć inną perspektywę niż Andrew, a także opisać coś, co nie pasowałoby do reszty historii, bazując na twarzy, którą pisze Modern Mage, tak jakby Andrew wyjaśniał czytelnikowi swoją przeszłość. Użyłem w tym rozdziale narracji trzecioosobowej i narracji pierwszoosobowej, aby rozróżnić jego myśli na początku, a także pozwolić mi wyjaśnić część historii tym, którzy to czytają, a nie czytali reszty Współczesnego Maga i Historie istnienia. Mam nadzieję, że każdemu spodoba się inne spojrzenie na świat magii i potworów, w który próbuję was wszystkich wprowadzić.

Gabriel Roarke był Łowcą od ponad dziesięciu lat, odkąd wyzdrowiał po tym, jak jego rodzina została zaatakowana przez wampira. Mówiąc dokładniej, po tym, jak to stworzenie zabiło jego rodziców, a następnie przemieniło jego siostry, zmuszając Roarke'a do ich zabicia, jeśli chciał żyć. Spędził sześć miesięcy w szpitalu, dochodząc do siebie po obrażeniach fizycznych, które odniósł w wyniku przeżycia tej nocy i sprzątania bałaganu, aby nie trafić do więzienia za morderstwo. Nie powiedział policji ani lekarzom, pielęgniarkom i psychiatrze szpitala o wampirze, ponieważ nie chciał też zostać umieszczony w szpitalu psychiatrycznym.

Pod koniec okresu rekonwalescencji po kontuzji Roarke został przyjęty przez młode małżeństwo, zamiast umieścić go w domu rządowym. Choć wdzięczny za to, nie był pewien, dlaczego przyjęli go aż do kolacji pierwszego wieczoru w jego nowym domu. Okazało się, że wiedzieli o zjawiskach nadprzyrodzonych i zdali sobie sprawę, że to, co przydarzyło się jego rodzinie, było atakiem wampira. Zaczęli wyjaśniać, że ich rodzina była długą linią Łowców, oddanych ochronie ludzkości przed rzeczami, w które większość nawet nie wierzy. Zaczęli go szkolić nie tylko w walce, ale także w umiejętności myślenia. Przez cztery lata szkolili humbaka, zabierali go na polowania i traktowali jak własne dziecko. Zadbali także o to, aby otrzymał odpowiednie wykształcenie szkolne, pozwalające mu dostać się na studia. Zaraz po jego osiemnastych urodzinach, gdy robił zakupy przed wyjazdem na studia, wampir, który zaatakował jego rodzinę, ponownie go wyśledził. Tej nocy wampir zaatakował ponownie, zabijając obu swoich opiekunów. Tej nocy sam zabił wampira. Po tej nocy postanowił nie iść do szkoły, ale rozpocząć polowanie i rekrutować nowych myśliwych do szkolenia.

Przez sześć lat Roarke polował i zabijał każdą nadprzyrodzoną istotę, jaką udało mu się wyśledzić. Nie miało znaczenia, jakiego rodzaju były. Skupił się głównie na obszarach, w których zaobserwował znikanie lub morderstwo ludzi. Specjalizował się w wykrywaniu stworzeń, które ukrywały się na widoku. Z biegiem czasu poszerzyła źródła informacji w sieci oraz nawiązała kontakty z innymi myśliwymi i informatorami. Od tego czasu zaczął zdobywać coraz więcej informacji o istotach, których sam nie mógł znaleźć. Informacje, które powiedziały mu nie tylko, gdzie znaleźć te potwory, ale także z jakim rodzajem miała do czynienia. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście, że znalazł to źródło informacji. To źródło stworzyło dla niego problem wcześniej.

Otrzymał informację o celu w Las Vegas, o którym mówiono, że stanowi zagrożenie nie tylko dla mieszkańców otaczającego go miasta, ale także innych osób na całym świecie. Roarke spędzał większość czasu na polowaniach w Irlandii, Szkocji i Anglii, ale wyjeżdżał za granicę, gdy pojawiało się zagrożenie wymagające czasu i wysiłku. Kilka razy polował w Stanach Zjednoczonych, ale nigdy wcześniej nie był w Las Vegas. Informator jak zwykle skontaktował się z nim anonimowo, przekazując informacje o celu. Celem był użytkownik magii, w dodatku potężny. Wysłana dokumentacja powiązała go z szeregiem morderstw w całym mieście i pobliskich stanach, twierdząc, że używał magii krwi, aby zwiększyć swoją moc. Adres celu został podany wraz z innymi informacjami, wraz z sugestią, że rytuał był już prawie ukończony, co oznaczało, że należało go szybko zatrzymać. Roarke zarezerwował przelot do Las Vegas i następnego dnia wysłał drogą lotniczą potrzebny sprzęt. W ciągu tygodnia był w Las Vegas i odebrał swój sprzęt. Zwykle poświęciłby trochę czasu na rozpoznanie celu i upewnienie się, że może wejść i wyjść bez żadnych problemów, ale z dostarczonych informacji wynika, że ​​po prostu nie miał czasu, zanim ten facet zaczął zabijać więcej ludzi.

Roarke dotarł na miejsce w nocy pierwszego lutego i zobaczył, jak jego cel wraca do domu z drobną rudowłosą kobietą, o której nie było żadnych informacji w aktach. Kierowca samochodu, który ich tam przywiózł, wyładował bagaże i zabrał je dla nich. Gdy drzwi się otworzyły, ze swojego miejsca widział kilka osób znajdujących się w domu. Z jego perspektywy wyglądało, jakby wrócili z jakiejś podróży i urządzili przyjęcie powitalne w domu. Roarke obserwował dom w miarę upływu nocy. Około pierwszej lub drugiej w nocy większość tych, których Roarke widział, opuściła dom. Obserwował dom aż do rana. Tuż przed wschodem słońca Roarke wysiadł z ciężarówki i ruszył w stronę domu, spodziewając się, że mieszkańcy będą spać po późnym wieczorem.

Przeszedł połowę posiadłości do drzwi, przechodząc od deski do deski, i zatrzymał się na chwilę. Miał około trzydziestu stóp przestrzeni do przebycia i nie miał się za czym schować, gdy będzie się zbliżał. Nie zdawał sobie wtedy jeszcze sprawy, że najbliższe minuty na zawsze zmienią postrzeganie rzeczywistości. Zanim wstał, wyciągnął miecz, który odziedziczył od swoich strażników. Odrzucono opinię, że miecz jest bezcennym artefaktem, który może powstrzymać niemal każdy rodzaj magii użytej przeciwko osobie go dzierżącej. Wstał i ruszył przez otwarty teren, kiedy frontowe drzwi się otworzyły i na zewnątrz wyszedł mężczyzna, którego ścigał.

Przed Roarke'em stał potwór, za którym go posłano, osoba gorsza niż ktokolwiek inny, na kogo polował wcześniej. Ten człowiek zabił więcej niewinnych ludzi niż jakiekolwiek inne nadprzyrodzone stworzenie, które wytropił, i miał na tyle arogancji, aby wyjść i cieszyć się słonecznym porankiem, jakby na świecie nie było żadnej troski. Determinacja Roarke’a była jedną z jego największych i najbardziej zabójczych zalet, a gdy zobaczył, że jest celem, szarżował, chcąc szybko to zakończyć. Po pierwszych kilku krokach mężczyzna wyglądał na obojętnego, ale szybko zmieniło się to w zmieszanie, gdy uniknął zamachu mieczem i odtoczył się. Roarke mocno wierzył, że ten człowiek był naprawdę potworem, po prostu dlatego, że był człowiekiem i podjął decyzję o niszczeniu życia dla własnego zysku. Wampiry potrzebowały krwi do życia i były bezduszne, wilkołaki były dzikimi, niekontrolowanymi bestiami, inne nadprzyrodzone stworzenia nawet nie zaczynały jako ludzie i chociaż trzeba je było zniszczyć, nie można było ich zmusić do przestrzegania ludzkiej moralności. Kiedy mężczyzna decyduje, że wolałby zabijać dla władzy, pieniędzy lub z innego powodu, staje się gorszymi potworami niż ci, którzy się z tym urodzili.

Potwór, z którym się mierzył, przeskanował okolicę, prawdopodobnie szukając pomocy w walce z Roarke'em, aby ocalić swoje własne, żałosne życie. Zapytał: „Czego tu chcesz?”.

Odpowiedź Roarke'a była bezpośrednia i równa, w jego głosie nie było śladu wściekłości ani złości. Podczas polowania Roarke kontrolował swoje emocje. Nie zabił ze złości czy zemsty; jego motywy były tak czyste, jak tylko mógł. Polował, aby chronić ludzkość przed potworami, tak jak nauczyli go jego strażnicy. „Twoja głowa” – brzmiała odpowiedź.

„Przykro mi, że cię rozczaruję, ale to nie będzie takie proste. Odejdź, zostaw mnie i moich przyjaciół w spokoju, a ja zrobię to samo dla ciebie. Nie chcę, żebyś umarł, a ty nie chcesz umierać” – brzmiała odpowiedź od jego celu. Czy ten potwór naprawdę wierzył, że przetrwanie będzie takie proste? Czy nie widział determinacji na twarzy Roarke’a? Ten człowiek był tchórzem modlącym się do słabych o zdobycie władzy i myślał, że po prostu uda mu się wydostać z własnej śmierci.

„Grożono mi, a potem zostałem zabity lepiej niż ty, dlaczego miałbym teraz odejść?” Roarke odpowiedział spokojnie. Choć nie miał pewności, czy sam nie zostanie zabity, zdecydował, że ten człowiek również nie przeżyje, by zabić kogokolwiek innego. Roarke był zdecydowany, że albo przeżyje tę walkę, albo żaden z nich. Z takim nastawieniem wiedział, że jest najniebezpieczniejszym wrogiem, z jakim ktokolwiek kiedykolwiek się spotkał.

„Dokonaj wyboru i miejmy to już za sobą” – polegał potwór z brakiem cierpliwości. Roarke był więcej niż skłonny wyświadczyć mu przysługę, gdyby chciał umrzeć. Zaczął ponownie zbliżać się do celu, utrzymując się na palcach stóp; starając się być gotowym na wszystko, co ten człowiek przed nim będzie mógł zrobić. Wróg poruszał się znacznie szybciej, niż się spodziewał, i minął Roarke'a, otwierając dystans, którego nie chciał mu dać. Nadal wiedział, że nie jest szybszy niż żadna inna rzecz, na którą polował, i dlatego potwór umrze. Roarke ponownie szybko się zamknął, zamachując się, by oddzielić ciało tego mężczyzny w pasie. Jego cel wykonał unik, przykucnął i rzucił się na stopy Roarke’a. Reagując instynktownie, zaczął przeskakiwać nad nogą wroga, ale na chwilę został złapany przez atak. Zamiast przewrócić się i odskoczyć, wylądował na plecach, zamieniając lądowanie w odwrót od przeciwnika. Roarke zdał sobie sprawę, że niezależnie od tego, jaki jeszcze był cel, był także wyszkolonym wojownikiem.

"Dlaczego tu jesteś?" zapytał mężczyzna.

„Jestem tu, żeby cię zabić. Myślałem, że to już oczywiste” – odpowiedział Roarke, pozwalając, by jego ton stał się mroczny i groźny.

„Ta część była oczywista. Chcę wiedzieć, dlaczego zdecydowałeś się mnie zabić? Wiem, że nigdy nie zrobiłem niczego, co mogłoby skrzywdzić ciebie lub twoje osoby, więc dlaczego jestem twoim celem? Roarke był zszokowany tą odpowiedzią. Czy ten potwór naprawdę miał czelność nazwać go dupkiem? i dlaczego tak wiele jego celów próbowało udawać niewinnych w obliczu własnej śmiertelności? Przyznaj się do tego, co robisz w życiu i zaakceptuj to, co Ci się należy, taka była jego filozofia; jeśli nie możesz, w pierwszej kolejności nie powinieneś robić tego, czymkolwiek jest. Roarke wiedział, że wielu uzna go za niewiele więcej niż mordercę, mimo że zrobił to, co było konieczne, aby chronić innych.

Roarke ponownie zamknął się nieco ostrożniej i zaczął zamach, próbując przeciąć tego mężczyznę na pół od ramienia do przeciwnego biodra. Jego wróg zareagował szybko, wkraczając w jego zasięg z ciosem w gardło. Zaraz potem jego przeciwnik uderzył kolanem w pachwinę. Jedyną myślą Roarke'a było to, że ten człowiek nie tylko wiedział, jak walczyć, ale także wiedział, jak wygrać walkę. Roarke nie mógł nazwać tego brudną walką, ponieważ jego opiekunowie od początku podkreślali, że w miłości i na wojnie wszystko jest sprawiedliwe. Jego macocha z braku lepszego określenia mawiała: „Możesz walczyć według zasad lub możesz walczyć, aby wygrać. Wolałbym, żebyś walczył, żeby wygrać. Zaraz po atakach mających na celu ogłuszenie go wróg odepchnął go i cofnął się, aby zyskać trochę miejsca, zamiast podążać za nim, co martwiło Roarke'a, ponieważ nie miał on prawdziwej wiedzy o tym, jakie moce może wykorzystać ten człowiek.

Kiedy Roarke wstał, jego wróg był już uzbrojony w dwa długie, cienkie metalowe pręty. Każdy z nich miał około trzydziestu cali długości i wyglądał na około cala grubości. Kiedy ponownie się zamknęli, Roarke miał swój cel w defensywie. Gdyby nie cokolwiek innego, Roarke musiał przyznać swojemu przeciwnikowi, że jest wojownikiem. Wędrowali tam i z powrotem przez kilka minut, oboje byli zmęczeni, ale Roarke miał szczęście, ponieważ jego cel zdawał się znikać szybciej. Mężczyzna odwrócił sytuację, zmuszając Roarke'a do jeszcze większej obrony, gdy szukał sposobu poprzez swój trening i umiejętności władania pałaszem. Gdy kontynuowali ten śmiercionośny taniec, Roarke usłyszał dźwięk po swojej lewej stronie, ale cały czas skupiał się na przeciwniku. Mężczyzna odwrócił wzrok w stronę drzwi, a jego ciało zwróciło się w stronę przestrzeni pomiędzy Roarke'em a tym dźwiękiem; to było otwarcie, na które czekał. Roarke zamachnął się mieczem z boku, przecinając linię na brzuchu mężczyzny, pozostawiając za sobą ślad krwi.

"Andrzej!!!!!!!!!!!" krzyknął kobiecy głos. Cel cofnął się, odwracając się na bok, by stanąć u jego boku, otwarty przed atakiem Roarke'a na niego. Zmienił chwyt miecza i skierował go w stronę celu, wbijając go tuż pod dolne żebro. Duch Roarke'a poprawił się, gdy dowiedział się, że jego wyprawa zabicia potwora zakończyła się sukcesem. Uniesienie Roarke'a było jednak krótkotrwałe, gdy potwór wystąpił naprzód, wpychając miecz głębiej w jego narządy. Wygląd mężczyzny był taki, że Roarke rozpoznał go we własnym lustrze. To było spojrzenie, które mówiło, że chociaż mogę umierać, ale zabieram cię ze sobą. Szybciej, niż mógł zareagować na atak, nadgarstki Roarke'a zostały zmiażdżone przez jeden z metalowych prętów, gdy drugi dotknął boku jego głowy. Nie miał nic przeciwko umieraniu, pod warunkiem, że wiedział, że jego cel został wyeliminowany, zanim mógł wyrządzić więcej szkód. To była jego ostatnia myśl, gdy stracił przytomność.
********************

To niektóre z myśli, które przeszły mi przez głowę, gdy późnym wieczorem odjeżdżałem z tego samego domu. Między innymi fakty, że nie umarłem tak, jak powinienem; Zostałem znokautowany na łasce człowieka, którego uważałem za potwora. Nie tylko nie zginąłem za napaść na niego, ale Andrew i jego żona Sindee opatrzyli moje rany i rozmawiali ze mną. Na początku nie chciałem słuchać, ale początkowo byłem zniewoloną publicznością. Potraktowali mnie lepiej, niż ja potraktowałbym wroga. Próbowali mnie przekonać, że nie wszystkie nadprzyrodzone istoty są złymi potworami, a niektóre z nich chciały nawet pomóc chronić rasę ludzką. Przedstawili rozsądne argumenty na poparcie swojego punktu widzenia. Kiedy zapytałem ich, dlaczego po prostu nie ujawnili ludzkości prawdy na podstawie zebranych dowodów, powiedzieli mi, że Ludzkość nie jest gotowa zaakceptować prawdy. Nie miałem na to żadnego prawdziwego argumentu, ale zanim mogłem kontynuować, kazałem zakwestionować moje własne stwierdzenie, pytając, w jaki sposób dowiedziałem się o świecie nadprzyrodzonym. Opowiedziałem mu całą prawdę o tym, co przydarzyło się mojej rodzinie i mnie, gdy miałem zaledwie czternaście lat. Kiedy skończyłem im opowiadać, po prostu przecięli liny przywiązujące mnie do krzesła i nakarmili mnie, podczas gdy rozmawialiśmy dalej.

Okazało się, że być może przyczyniałem się do zagłady ludzi, których ochronę postawiłem sobie za cel. Andrew powiedział mi, że jest Magiem, a nie jakimś człowiekiem, który uzyskał dostęp do mocy; że zdolności magów są naturalne, a nie wynikiem śmierci i zniszczenia dla władzy. Nie wiem, co myśleć o wszystkim, co powiedział, ponieważ tak bardzo różni się to od tego, w co wierzyłem przez ostatnie dwanaście lat. Kiedy wychodziłem z jego domu, powiedział mi, żebym wszystko przemyśleł, przeszedł się trochę i może po drodze znajdę to, czego potrzebuję. Kiedy wrócę do hotelu, właśnie to zamierzam zrobić. Jedną z rzeczy, nad którymi muszę się zastanowić, jest to, czy chcę w spokoju opuścić to miasto z nim i jego sojusznikami, aby je chronić, czy też sprzymierzyć się z nim przeciwko temu dziwnemu wrogowi, o którym mi opowiadał. Podjechałem do parkingowego hotelu, wysiadłem z samochodu i zacząłem chodzić, wędrować i myśleć. Nie miałem pojęcia, dokąd jadę, ponieważ była to moja pierwsza podróż do Las Vegas, ale wiedziałem, że mogę znaleźć drogę powrotną lub zadzwonić po taksówkę z baru, aby wrócić do hotelu, kiedy zajdzie taka potrzeba.

Im więcej wędrowałem, tym bardziej byłem zdezorientowany, gdy prawda, którą mi pokazano, była w stanie wojny z rzeczywistością, którą znałem. Nie jest łatwo skonfrontować się z prawdą i własnymi błędnymi przekonaniami na jej temat, ale trzeba to zrobić. Szedłem dalej, nie zwracając uwagi na ulice i po prostu pozwalając stopom kierować ścieżką, którą szedłem. Skupiłem się na znalezieniu tego, czego potrzebowałem, aby przepracować zamieszanie, które czułem. Jakimś cudem po jakiejś godzinie spaceru znalazłem się przed drzwiami klubu. Patrząc na znak, zobaczyłem, że nazywa się on Istnieniem. Pomyślałem, że przydałby mi się drink i podszedłem do drzwi, zanim w ogóle zauważyłem kolejkę wzdłuż przecznicy. Portier spojrzał na mnie z góry, gdy podszedłem i położył mi rękę na ramieniu, uniemożliwiając mi wejście. Wtedy właśnie zauważyłem linię i zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie jednak nie dostanę tego drinka.

Kiedy odwróciłem się, żeby odejść, wpadłem na innego dżentelmena, który podszedł do drzwi obok mnie. Był wyższy ode mnie i dobrze ubrany. Miał na sobie coś, co wyglądało na szyte na miarę ubranie. Czarne lniane spodnie, kobaltowa jedwabna koszula z rozpiętymi dwoma górnymi guzikami, lniana marynarka pasująca do spodni i ładna para lub niestandardowe skórzane buty. Miał brązowe włosy i najjaśniejsze szare oczy, jakie kiedykolwiek widziałem. Najbardziej uderzające w tych oczach było to, że wyglądały, jakby widziały więcej historii niż ktokolwiek inny, kogo kiedykolwiek znałam, a on wyglądał, jakby był tylko kilka lat ode mnie starszy. Mówiąc między nim a portierem, byłem bardziej onieśmielony tym nieznajomym. Zdałam sobie sprawę, że kiedy go oceniałam, on robił to samo wobec mnie i musiałam to uszanować. Wyciągnął do mnie rękę. „Jestem Arthur Masters, a ty?”

Odruchowo ująłem jego dłoń i uścisnąłem: „Gabriel Roarke, proszę pana; miło cię poznać." Nie jestem pewien, dlaczego powiedziałem „proszę pana”, chyba że wyraz jego oczu i sposób, w jaki się zachowywał, wydawały się budzić szacunek. Spotkałem kilka osób o podobnym nastawieniu, ale nikt nie przykuł mojej uwagi tak jak on.

Arthur zwrócił się do portiera: „Marshall, dzisiaj wieczorem przyjmę Gabriela jako mojego gościa, proszę, dodaj go do listy w przyszłości”. Potem zwrócił się do mnie. – Wyglądasz, jakbyś chciał się napić i może o czymś porozmawiać. Jestem właścicielem tego miejsca i uważam, że sprzyja ono przemyśleniu spraw i znalezieniu tego, czego potrzebujesz. Pierwsze drinki za mnie.

Arthur otworzył drzwi i przepuścił mnie przed sobą. To była tak łaskawa oferta, że ​​nie mogłem odmówić; poza moim chodzeniem i po prostu chodzeniem tam, gdzie czułem, że muszę zostać poprowadzony do drzwi. Postanowiłem zachować otwarty umysł i wejść do środka. Kiedy wszedłem, uderzyło mnie, jak duże było to miejsce. Bar nie był dużo większy niż którykolwiek z pubów w kraju, ale bar to dopiero początek. Za głównym barem, za dźwiękoszczelną ścianą z pleksiglasu, znajdował się klub nocny, który zdawał się rozciągać na całą przecznicę. Gdyby właściciel i wielkość obiektu nie wywarły na mnie wystarczającego wrażenia, zrobiłyby to zabezpieczenia. Widziałem obiekty wojskowe z mniejszym bezpieczeństwem i ochroną niż to miejsce. Poszłam za Arthurem do dużego stołu pośrodku głównego baru, na którym widniał znak rezerwacji. Wskazał mi, żebym usiadła, a sam zajął krzesło przodem do drzwi, plecami do baru.

Kiedy usiadłem, przeczytałem znak umieszczony nad barem i nie mogłem powstrzymać śmiechu. To czyta:

Stanowczo odradza się używanie broni, a osoby naruszające ten zakaz będą karane. Dla tych z Was, którzy nie mają dwóch komórek mózgowych, aby formułować myśli, powyższe oznacza „CIĄGNĄĆ, ZJEDZCIE”. Niniejsza Polityka jest ściśle egzekwowana

Arthur spojrzał na mnie i tam, gdzie skupiły się moje oczy. Uśmiechnął się do mnie, co sprawiło, że polubiłam tego mężczyznę jeszcze bardziej. Po jego oczach widziałam, że widział zbyt wiele z tego, co się tam działo, a teraz po jego uśmiechu widać, że nie pozwolił, aby to, co zobaczył, złamało go. Mam nadzieję, że pewnego dnia będę mógł powiedzieć to samo. Kiedy tam siedzieliśmy, do stołu podeszła drobna młoda kobieta z dwiema szklankami i kryształową karafką pełną bursztynowego płynu. Zanim nalała drinki, postawiła obie szklanki pomiędzy Arthurem i mną. Następnie położyła butelkę na stole i odeszła. Kiedy ją obserwowałem, widziałem, że ocenia mnie mniej więcej tak samo, jak ja i Arthur ocenialiśmy siebie nawzajem i miałem wrażenie, że ta kobieta nie tylko zabiłaby dla Arthura, ale także umarłaby dla niego. Kimkolwiek jest ten człowiek, nie tylko wzbudził szacunek, ale także nakazywał lojalność. Kobieta miała nieco ponad metr pięćdziesiąt wzrostu i mogła ważyć około 125 funtów, ale zachowywała się z wdziękiem tancerki lub wojownika i domyślałem się, który.

„Gabriel, jeśli chcesz się do mnie przyłączyć, jest to bardzo stary i rzadki koniak, którym z przyjemnością podzielę się z irlandzkim dżentelmenem takim jak ty”.

„Dziękuję Arturze, byłoby mi miło.” Wziąłem drinka i nie poprawiłem go, że nazywał mnie Roarke, tak jak wolałem, ponieważ byłem tutaj, w jego gościnności. Upiłem łyk drinka i poczułem, jak alkohol powoli pali mnie w gardle i rozgrzewa od środka.

„Więc Gabriel, jeśli nie masz nic przeciwko, że zapytam, jaka błąkająca myśl sprowadziła cię dziś wieczorem do moich drzwi?” – zapytał grzecznie Artur.

Zachichotałam krótko, zanim odpowiedziałam. – Nie jestem pewna, czy uwierzyłbyś mi, gdybym ci powiedziała. Przynajmniej możesz pomyśleć, że jestem pijany lub szalony.

Arthur odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy, po czym odpowiedział: „Możesz być zaskoczony. Bardzo dawno temu jako barman nauczyłem się, że muszę zachować otwarty umysł na prawdę o świecie. Poza tym wydaje się, że wiele osób, które się tu pojawiają, ma coś do powiedzenia, nawet jeśli brzmi to trochę dziwnie. To, że częściej przesiaduję przy stole niż pracuję przy kiju, nie oznacza, że ​​nie jestem już barmanem. Mów szczerze o tym, co myślisz. Jeśli zabrzmi to trochę szalenie, przypiszę to drinkowi i kiedy skończymy, zadzwonię po taksówkę.

Sposób, w jaki mówił i spokojna akceptacja w jego oczach, ułatwiły mi wyrażenie przynajmniej niektórych moich myśli. Pomyślałem, że mogę opisać ogólnie, bez podawania mu szczegółów, które umieściłyby mnie w szpitalu psychiatrycznym. „Czy kiedykolwiek wiedziałeś, że postępujesz słusznie, ponieważ wiedziałeś, jak działa świat, tylko po to, by prawda odwróciła się i uderzyła cię w głowę?” Zapytałem go.

„Ponieważ prawda jest terminem względnym, ponieważ podpisujemy się pod naszymi własnymi punktami widzenia; przydarzyło mi się to nie mniej niż tuzin razy. Za każdym razem poznawałem nowy fakt. Wiedza dotyczy faktów, a mądrość prawdy. Prawda może się zmieniać tak często, jak my, ludzie. To fakty, których musimy się nauczyć, powodują, że prawda zostaje ponownie oceniona. Weźmy na przykład, że jako dziecko nie wierzyłem w żadne potwory z filmów, dopóki nie zobaczyłem pierwszego. Wiedziałem, że tak naprawdę nie istnieją, zanim dowiedziałem się, że są prawdziwe” – stwierdził Arthur spokojnym i zrelaksowanym tonem.

Chciałbym móc powiedzieć, że od razu zrozumiałem to, co powiedział, ale szczerze mówiąc, po prostu nie. „To interesujące spojrzenie na prawdę i fakty…”. Ucichłem na minutę, gdy mój mózg nadrabiał zaległości co właśnie powiedział. „Czy właśnie powiedziałeś, że wiesz, że potwory z filmów istnieją?”

"Oczywiście, zrobiłem. Myślę jednak, że to też już wiedziałeś. Co ważniejsze, uważam, że masz problem z rozwiązaniem faktu, że chociaż te istoty rzeczywiście istnieją, tak naprawdę nie wszystkie są potworami. Czy byłaby to właściwa ocena?”

Już dawno nikt mnie nie zaskoczył, ale ten dzień zapowiadał się na pełen nowych i niepokojących doświadczeń. Kilka razy otwierałem usta, żeby odpowiedzieć, i ponownie je zamykałem, zanim w końcu udało mi się ubrać spójną myśl w słowa: „Można to z łatwością ująć w ten sposób. Skąd wiedziałeś, o czym myślę?”

Arthur uśmiechnął się do mnie, zanim odpowiedział: „Po pierwsze, trafiłeś pod moje drzwi i tylko tych, którzy muszą znaleźć to miejsce, jeśli nie zostali zaproszeni. Po drugie, zachowujesz się jak wojownik w czasie i miejscu, w którym nie ma już wielu ludzi na świecie, a ponieważ jesteś całkowicie człowiekiem, założyłbym, że jesteś myśliwym. Jedynym sposobem, w jaki Łowca dotarłby do moich drzwi, byłoby to, gdyby miał jakiś kryzys, wiarę lub inny tego typu problem, z którym musi się uporać. Po trzecie, ustalenie dwóch pierwszych ułatwiło mi fakt, że wspólny znajomy poinformował mnie o młodym mężczyźnie, którego wysłał na wędrówki z myślą, że chodzenie poprowadzi go do tego, czego potrzebuje.

Spojrzałem mu prosto w jego niepokojące spojrzenie i zapytałem: „Andrew? Wiedział, że tu wyląduję?

Arthur zachichotał i odpowiedział: „Nie, nie wiedział. Miał nadzieję, że twoja wędrówka sprowadzi cię tutaj, ponieważ to miejsce może dać ci perspektywę potrzebną do przepracowania swojego dylematu. Rozejrzał się szybko po pomieszczeniu. „Odkąd tu przybyłeś i usiadłeś ze mną, rozglądasz się po tym miejscu. Powiedz mi, nie patrząc ponownie, co zauważyłeś.

Odpowiedziałem szybko i z pamięci, aby nie wypaczać odpowiedzi nadmiernym myśleniem: „Widziałem zatłoczony bar i klub nocny z poważnymi środkami bezpieczeństwa, które miały chronić to miejsce i klientów przed każdą możliwą sytuacją, w tym inwazją wrogiego narodu. Widziałem ludzi siedzących i rozmawiających przy drinku, bez ponurego nastroju, jaki można zobaczyć w wielu barach i klubach. Widziałem ludzi tańczących i uśmiechniętych, poruszających się po parkiecie i schodzących z niego. Widziałem, jak ta piękna młoda dama, która przyniosła koniak, oceniła mnie, jakbym stanowił zagrożenie, i zobaczyłem, że była wobec ciebie bardziej lojalna, niż kiedykolwiek byłbym w stanie to wyrazić słowami.

„Bardzo spostrzegawczy ze względu na szybkie spojrzenia, które rzucałeś. Będę musiał także powiedzieć Samowi o komplementie, jaki jej powiedziałeś w swojej ocenie. Uśmiechnął się i kontynuował: „Teraz rozejrzyj się jeszcze raz. Nie spiesz się i przyjrzyj się uważnie. Jeśli chcesz zajrzeć przez szybę do klubu, przeskanuj tylko salę barową i powiedz mi jeszcze raz, co widzisz.

Zrobiłem, jak polecił, poświęcając swój czas na zrobienie tego dobrze. Zwracałem uwagę na każdy szczegół, jaki mogłem dostrzec, pozwalając mojej koncentracji pozostać na parkiecie za ścianą działową. Przyglądałem się klientom i personelowi, szukając czegokolwiek, co przeoczyłem podczas skanowania pokoju, kiedy wszedłem. Zanim skończyłem się rozglądać, byłem pewien, że moja szczęka opadła z szoku na widok tego, co widziałem wokół mnie. Prawie nie wierzyłam własnym oczom. „Są tu wszelkiego rodzaju istoty nadprzyrodzone, a także śmiertelnicy; Nadprzyrodzone istoty, które aktywnie ze sobą walczą. Widzę tam co najmniej kilka wampirów strzelających do basenu i parę wilkołaków. Widzę tu pewne istoty, których nie potrafię jednoznacznie zidentyfikować, czym one są. Nie rozumiem, jak w tym jednym mieście, a co dopiero w tym budynku, może znajdować się tak wiele nadprzyrodzonych istot, które nie próbują rozdzierać siebie nawzajem i tego miejsca. Jak to się stało, że nikt nie złamał zasady powyżej baru?”

Znowu uśmiech pojawił się na twarzy Arthura. „Wyjaśnię najlepiej jak potrafię i może pomoże ci to rozwiązać twój własny kryzys tożsamości. Przede wszystkim, kiedy początkowo otwierałem to miejsce, była to tylko część barowa, w której siedzimy. Stało się to na długo przed tym, zanim dowiedziałem się, co istnieje poza zasięgiem mojego świata. Później dowiedziałem się znacznie więcej o prawdzie i faktach na temat tego, co dzieje się na tym świecie. Wśród różnych ras nadprzyrodzonych tradycyjnie istnieją miejsca spotkań rywalizujących ze sobą klanów, plemion lub innych grup społecznych, w których gromadzi się dany gatunek. Miejsca te noszą wiele nazw wybranych przez daną rasę, jednak zawsze jest to terytorium neutralne i nie wolno łamać zasad. Bardziej popularną nazwą tych miejsc jest Elizjum. Zakładam, że jest to nawiązanie do Pól Elizejskich z mitologii greckiej, ponieważ w innych religiach były one miejscem raju, podobnym do nieba. Tak czy inaczej, wierzyłem, że chociaż różne rasy organizowały spotkania, w których mogły się spotykać, aby rozwiązać problemy między swoim rodzajem, nie było miejsca, w którym można by spotkać się z inną rasą, gdzie mogliby spokojnie przedyskutować sprawy, nie doprowadzając do kolejnej rzezi. Dzięki umiejętnościom, które posiadałem i które rozwinąłem w nadgodzinach, zamieniłem mój mały bar narożny w Elizjum dla wszystkich, którzy wchodzą. Ja i mój personel jesteśmy więcej niż zdolni do egzekwowania neutralności, jeśli zajdzie taka potrzeba, ale większość osób, które tu przychodzą, po prostu cieszy się szansą na relaks i bycie tym, kim jest, a nie tym, kim się od niej oczekuje. Weźmy grę bilardową, którą wskazałeś. Grają w parach, ale to nie jest walka Wampiry kontra Wilkołaki, są rozdzieleni po równo. Ten stół w rogu, nad moim ramieniem, z dwoma mężczyznami grającymi w szachy i prowadzącymi dyskusję; jeden jest magiem, a drugi technokratą. Poza tym miejscem są śmiertelnymi wrogami, ponieważ mają odmienne przekonania. Omawiają tu swoją wiarę w nadziei, że otworzą oczy drugiej osoby na prawdę taką, jaką ona widzi. I Samantę, której lojalność wobec mnie skomentowałeś; Zawdzięczam jej życie kilka razy, a ona ani razu nie pozwoliła mi jej podziękować ani odwdzięczyć się jakąkolwiek przysługą poza przyjaźnią, którą dzielimy. Jest ode mnie starsza o kilkadziesiąt lat, mimo że wygląda na młodszą. Jest Wojownikiem o wyjątkowych umiejętnościach, lojalnym i drogim przyjacielem, powiernikiem i sojusznikiem, a także kobietą o dobrym sercu, gdy ją lepiej poznasz. Tak się składa, że ​​Sam też jest wampirem. Pierwszą myślą, o której musisz pomyśleć, jest to, że to, że jakiś pisarz umieścił coś w książce, ponieważ nie rozumiał i bał się odrobiny prawdy, nie oznacza, że ​​miał rację. Nie zrozumcie mnie źle i zakładajcie, że wszyscy oni są dobrymi, przestrzegającymi prawa ludźmi, bez względu na to, kim są. Podobnie jak ludzie, istoty nadprzyrodzone mają takie, które urodziły się dobre i zawsze takie będą, a inne są czystym złem i im się to podoba. Pozostała część populacji istot nadprzyrodzonych znajduje się gdzieś w szarej strefie i powinna być traktowana tak samo, jak inni”. Uśmiech Arthura zmienił się z otwarcie przyjaznego na psotny. Sięgnął w powietrze obok mnie i wydał dźwięk przypominający trzask szkła lub metalu, po czym wyciągnął rękę, jakby mi coś podawał, po czym kontynuował: „Teraz, kiedy całkowicie złamałem twoje pojęcie o rzeczywistości, muszę dać mojemu barmanowi przerwę myślisz chociaż o tym wszystkim, co zostało ci dzisiaj objawione. Jeśli masz pytania lub potrzebujesz porozmawiać, daj mi znać. Jeśli będziesz potrzebować podwozu do hotelu, George cię podwiezie, chyba że mam na to zgodę. Wstał, żeby pójść do baru, a gdy się odwrócił, żeby odejść, powiedział: „Jesteś tu mile widziany, kiedy tylko chcesz”. Nalał mi kolejny kieliszek koniaku, po czym zaniósł karafkę do baru.

Siedziałem więc jako Łowca pośrodku nocnego klubu pełnego stworzeń, których nienawidziłem i na które polowałem przez dwanaście lat. Myślałem o sprawdzeniu, jak skuteczny może być personel w egzekwowaniu polityki dotyczącej broni, ale nie to chciałem robić. Żadna z tych osób nic mi nie zrobiła i gdy rozglądałam się po pokoju, nie wydawało mi się, żeby robili coś jawnie złego. Widziałem kilka karmiących się wampirów, ale ludzie, z których się karmili, ofiarowali swoje szyje i nadgarstki wampirom, o których mowa. Siedziałem więc dalej i próbowałem pogodzić ostatnie dwanaście lat z ostatnimi dwudziestoma czterema godzinami. Nie było to łatwe zadanie, ale moje ego mocno ucierpiało na skutek sposobu, w jaki zostałem wykorzystany przez mojego informatora. Choć bardzo chciałem zrzucić winę na tajemniczą osobę, musiałem wziąć na siebie winę za to, że sam nie zbadałem celów i pozwoliłem, by wykorzystano mnie jako broń. Nie mogę powiedzieć, jak długo siedziałem na tym krześle, walcząc z właściwą odpowiedzią na moją zagadkę, ale słońce powstało, zanim w końcu wyszedłem z istnienia i udałem się do mojego hotelu.

Gdy szedłem ulicą, spojrzałem na nazwę tego miejsca i okazało się, że jest dopasowana. Było to miejsce, w którym wszyscy istnieją i relaksują się bez konieczności walki z bezsensownymi wojenami, martwieniem się o zabicie tylko z powodu tego, kim byłeś. Było to również przypomnienie złota, do którego należy dążyć; spokojne istnienie. Nadal musiałem wrócić do Andrew i omówić inną opcję, którą oferował. To może jednak poczekać do następnego dnia, ponieważ już minęło około czterdziestu godzin i musiałem odpocząć.

Podobne artykuły

LEKCJE DOMINACJI: CZĘŚĆ DRUGA

PROLOG z części pierwszej: Naomi Dayne spotykała się z Peterem od sześciu czy siedmiu randek, a jej matka, Miranda, wyczuła, że ​​jej córka zakochuje się w młodym mężczyźnie, a ponieważ jest zimna jak kamień, chce mieć córkę kontynuować rodzinną tradycję kobiecej dominacji nad samcami!!! Po poddaniu Petera wielu testom, Miranda w końcu miażdży jego jaja w dłoniach, skutecznie łamiąc ducha Petera, pozostawiając go emocjonalnym wrakiem!!! Miranda następnie testuje zdolność Petera do ustnego zaspokojenia jej i ku uldze Naomi, Peter doprowadza jej matkę do piorunującego punktu kulminacyjnego, więc nasza historia toczy się dalej, gdy Miranda Dayne łapie oddech po orgazmie........... ......... Widzisz...

2.7K Widoki

Likes 0

Rytuał_(0)

W czasach dalekiej przeszłości... a może odległej przyszłości... Karl i Theata – małżeństwo chłopów usiłujące utrzymać się z roli – radzą sobie z być może niepożądaną wiadomością, że została wybrana na centralną część wyjątkowego wiosennego rytuału. To zupełnie inny rodzaj opowieści romantycznej. Miałem duży problem z podjęciem decyzji w jakiej kategorii umieścić ten post. Po przeczytaniu kilku najnowszych opowiadań z każdego gatunku zdecydowałem, że jest to mimo wszystko historia dziwnego romantycznego interludium w kulturze i czasie, których wielu z nas nigdy nie pozna. = = = = = = = = = = = = = = = = = =...

1.3K Widoki

Likes 0

Sen_(1)

Wślizgnęła się do mojego pokoju tak cicho, że pomyślałem, że to sen. Jej zwiewna suknia powiewała na delikatnym wietrze niczym scena z filmu. Uśmiechnęła się, przechodząc przez pokój, ze swoim nieśmiałym, nieśmiałym uśmiechem dziewczynki, a ja natychmiast poczułam się stwardniała. Chyba śnię, to było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Gdy zbliżyła się do mojego łóżka, zatrzymała się i pozwoliła mi podziwiać całą swoją chwałę. Suknia przylegała do jej wspaniałych piersi i twardych sutków, więc chociaż ich nie widziałam, mogłam dostrzec ich pełny kształt. Światło sprawiło, że suknia w jej talii była przezroczysta, dzięki czemu mogłem doskonale widzieć zarys jej długich...

1.3K Widoki

Likes 0

Nigdy nie oglądaj się za siebie_(2)

Wstęp - Słyszałem, że ktoś wprowadził się do rezydencji - powiedział Mały Jeremy rzeczowym tonem. Jego młodzieńczy głos był mocny i pewny siebie, a jego pierś unosiła się wysoko, gdy mówił. – Kłamca – odwarknął natychmiast Porter. To było niemożliwe, wszyscy wiedzieli, że ten dom jest nawiedzony. Obaj mieli wtedy 7 lat, a ich wyobraźnia nieustannie tworzyła historie. Wiele z ich historii dotyczyło tajemniczej rezydencji, która leżała na szczycie górzystego terenu otaczającego ich miasto w Kolorado. Obaj byli przekonani, że jest nawiedzony, więc perspektywa, że ​​ktoś go zamieszkuje, była niezrozumiała. „Nie”, Jeremy żywo potrząsnął głową. „To prawda, Porter, przysięgam”. Porter, który...

1.9K Widoki

Likes 0

Pierwszy trójkąt – MMF

Wiedziałem, że siłownia wkrótce zostanie zamknięta, więc pospieszyłem z powrotem do przebieralni i udałem się pod prysznic. Musiałem tym razem zrezygnować z sauny, którą polubiłem, żeby móc się porządnie rozciągnąć, nie mówiąc już o tym, że tam ssałem swojego pierwszego fiuta i to przywołuje takie wspaniałe wspomnienia. Ale nie miałam czasu, więc poszłam prosto pod prysznic nago, tylko z ręcznikiem przewieszonym przez ramię. Przebieralnia była zupełnie pusta, tak jak lubiłem. Odpaliłem wodę i ustawiłem temperaturę, żeby było przyjemnie i parno, i wszedłem po umieszczeniu ręcznika na haku na zewnątrz. Zostawiłem odsłoniętą kurtynę, bo czemu nie? Kiedy namydliłem swoje ciało, zacząłem odczuwać...

1.5K Widoki

Likes 0

Zabawa z siostrą i jej przyjacielem

Pozwól, że opowiem Ci o sobie: Nazywam się Jake. Mam 15 lat, 177 cm wzrostu i 145 funtów, brązowe włosy i zielone oczy. Tak się składa, że ​​mam siostrę, na której opiera się ta historia. Ma na imię Samantha, ale wszyscy mówią na nią w skrócie Sam. Ma 173 cm wzrostu i 9 lat, proste, brązowe włosy do ramion i brązowe oczy. Dobrze się dogadywaliśmy, ale dopiero pewnego weekendu nasz związek stał się nieodpowiedni. Wszystko zaczęło się, gdy mama poprosiła mnie, żebym zaopiekowała się Samem na weekend. Wyjeżdżała w podróż służbową, wyjeżdżała w piątek po południu i wracała w niedzielę wieczorem...

1.2K Widoki

Likes 0

Jane: Część I

Spojrzałem na jej piękną twarz. Otaczała go anielska, zapadająca w pamięć, niebieska poświata. Za nią telewizor (naprawdę duży, płaski) migotał i przypomniał mi noc dwa lata temu, kiedy wszystko się zmieniło. Jej twarz jest uosobieniem doskonałości. Ma długie, proste, ciemnobrązowe włosy z pasmami jaśniejszego brązu (to rodzaj włosów, które chcesz chwycić w garść i mocno pociągnąć między nogami), duże, zielone oczy (rodzaj oczu, które chcesz spójrz na ciebie, gdy jest pomiędzy twoimi nogami), uroczy, spiczasty nos i duże, soczyste usta, które naprawdę chcesz ssać (lub ssać ciebie). Tak jak mówiłem – jest perfekcją. Jej ciało wcale nie jest gorsze. Pewnie, że...

1.1K Widoki

Likes 0

Pani Parkingowa

Pani Parkingowa Właśnie skończyłem pakować do samochodu kilka zakupów spożywczych, niewiele, bo tylko ja siadam przy stole. Rok temu straciłem żonę na raka i jestem bardzo samotny. Mam ponad 50 lat, ale nie mogę się przekonać, że czas zacząć żyć dalej. Kiedy zamykałem bagażnik, podeszła pani, pchając duży wózek pełen rzeczy, i zatrzymała się przy samochodzie obok mojego. Gdy zaczęła pakować rzeczy do samochodu, pudełko brzoskwiń spadło i rozsypało się, rozrzucając brzoskwinie wszędzie. „Pozwól, że ci pomogę” – powiedziałam i sięgnęłam po trochę. Kiedy to zrobiłem, zauważyłem trochę więcej o tej pani. Prawdopodobnie miała około czterdziestki i była dość atrakcyjna, ubrana...

998 Widoki

Likes 0

Kurwa macocha mojego przyjaciela

Dziś był ciepły, słoneczny dzień. Drzewa szumiały na wietrze, a za moim oknem leciały liście. Mój telefon zaczął pikać. Spojrzałam na telefon, zdezorientowana, gdy zobaczyłam, że to numer Jake'a. Dlaczego miałby chcieć się spotykać? Był poza miastem z ojcem na wyprawie na ryby. Cześć? Zapytałam. „Hej, Brad! Tu Lindsey!” Lindsey była nową gorącą macochą Jake'a. Miała kasztanowe włosy i obfite piersi, ogromny tyłek i smakowicie wyglądające usta. Mój kutas zaczął twardnieć na samą myśl o niej. „Potrzebuję pomocy z hydrauliką w domu! Wiem, że wiesz, jak to zrobić w nowej pracy hydraulika iw ogóle”. Jake mieszkał 2 przecznice dalej, więc mogłem...

1.7K Widoki

Likes 0

Szlak e-mailowy

Od: Johnno Do: Macka To prawda – przeleciałem ją! Stało się mniej więcej tak, jak napisano w e-mailu. Jest prawdziwą dziwką – ale jest wysoką i zmysłową lalką do ruchania. Chłopcy, wyślijcie jej e-mail i przelećcie – spieprzyłem ją w dupę! Uwielbia młodych kutasów – zapytała, ile mam lat, a kiedy odpowiedziałem, że 22, była naprawdę szczęśliwa. Myślę, że jest po trzydziestce lub na początku czterdziestki, ale to prawdziwa brunetka, seksbomba. Wygląda zupełnie jak na zdjęciach na stronie z seksem. Jej nazwa profilowa to „titsMaria”. Jest totalną pieprzoną dziwką i nawet poprosiła mnie, żebym pokazał moim kolegom, powiedziała, że ​​im więcej...

1.4K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.