Wyprawa Pam na ryby

1.7KReport
Wyprawa Pam na ryby

Wyprawa Pam na ryby
przez jallen944 ©

Anne odłożyła telefon na blat i zeszła na dół schodów.

"Pama?" krzyknęła.

"Co?" Pam odpowiedziała i stanęła w drzwiach, by spojrzeć na schody.

– Pan Thorn chce wiedzieć, czy chcesz iść z nim na ryby. W ten weekend wybiera się nad jezioro.

– Tak, pójdę – powiedziała Pam, nagle czując się bardzo podekscytowana. On to zrobił. Wymyślił, jak sprawić, by była sama na weekend.

„Ok. Powiem mu, że będziesz gotowa, kiedy przyjedzie po ciebie”.

Pam wpadła z powrotem do swojego pokoju, pełna nerwowego podniecenia. Potarła nogi o siebie i stymulowała łechtaczkę. Zanim się zorientowała, miała orgazm, a pana Thorna nie było tam, żeby ją odebrać przez kolejne dwa dni.

W piątek po południu spakowała wszystko, czego mogła potrzebować na weekend, w tym zapasowe ubrania na wypadek, gdyby się zmoczyła, swetry na wypadek, gdyby zrobiło się zimno, papier toaletowy na wszelki wypadek, poduszkę, strój kąpielowy, walkmana i kasety, zapasowe baterie, ostry nóż i nowy słoik galaretki lubrykantowej, tak na wszelki wypadek. Postawiła dwie torby wraz ze swoją starą wędką przy drzwiach wejściowych, gotowe do załadowania na ciężarówkę pana Thorna, kiedy w końcu przyjedzie. Była gotowa na weekend pełen wędkowania i ruchania. Miała na sobie buty turystyczne, grube skarpety, stare dżinsy, jedną ze starych kraciastych koszul roboczych Ethana i stary wełniany sweter. Jeśli w ogóle będzie miała szczęście, meteorolog będzie miał rację i nie będzie potrzebowała długiej bielizny ani puchowej kurtki, ale były spakowane, tak na wszelki wypadek.

Pięć godzin po załadowaniu wszystkiego na ciężarówkę słońce właśnie zachodziło, kiedy dotarli na kemping. Jadąc polną drogą przez las, gdzie obaj jechali jego pikapem, holując aluminiową łódź i przyczepę, było już ciemno. Ścieżka wiodła przez las przez dwie mile, aż otworzyła się na Czerwone Jezioro, tajną dziurę rybacką pana Ciernia, i czerwone słońce zachodzące tuż za drzewami, które dzięki odbiciu na gładkiej wodzie nadało jezioru nazwę. .

Tam, gdzie kończyła się ściana drzew, znajdował się krótki skrawek lądu sięgający brzegu wody. Wzdłuż tego kawałka ziemi, w znacznej odległości od toru, znajdował się płaski, goły kawałek ziemi, a obok niego czarne ognisko, otoczone stosem kamieni, na którym pan Thorn rok po roku rozbijał obóz. Rozbili namiot na pustym miejscu, zebrali drewno i rozpalili ognisko, zanim zrobiło się zbyt ciemno, by cokolwiek zobaczyć.

Przez cały obiad składający się z fasoli, szynki, jabłek i kanapki pan Thorn opowiadał historie o swoich poprzednich wyprawach na ryby właśnie w to miejsce. Wiedziała, że ​​niektóre z nich były prawdziwe, a inne były zdecydowanie przesadzone. Nie spali do jedenastej, paląc jego mocne, ręcznie skręcane papierosy, kiedy pan Thorn zdecydował, że pora iść spać, jeśli mają wstać o szóstej rano.

Kiedy to powiedział, nagle się zdenerwowała. Przez całą kolację i słuchanie jego opowieści zapomniała o seksie i nagle to do niej wróciło, jak wybudzenie z sennego snu. Ale nie była przestraszona. Niespokojny był bardziej podobny. Chciała, żeby ją pieprzył i była zdenerwowana z niecierpliwości. Jednak nic o tym nie wspomniała, ponieważ wiedziała, że ​​chciał, aby robiła to, co jej kazał. Rozwinęli więc śpiwory i rozebrali się do bielizny. Klęczała na swoim otwartym śpiworze, odwrócona do niego plecami, zdejmując stanik, czekając, aż wyda jej polecenie lub po prostu coś powie. Zdjęła stanik i odwróciła się, ale on już był w swoim śpiworze, patrzył na nią, czekając, aż zgaśnie latarnię. Nie mogła w to uwierzyć. Stała twarzą do niego w migoczącym świetle, mając na sobie tylko majteczki, jej sutki twarde jak idealne diamenty, a on nawet tego nie zauważył.

– Dobranoc – powiedział i zdmuchnął latarnię.

Była oszołomiona, klęcząc w ciemności na swoim śpiworze, wciąż niecierpliwie czekając na ruchanie. To było tak bardzo do niego niepodobne. Weszła do torby. Może jutro, po wędkowaniu.

Nie słyszała nic więcej przez całą noc, dopóki pan Cierń jej nie obudził. Niebo na zewnątrz namiotu było nadal ciemne.

"Która godzina?" - powiedziała siadając. Pan Thorn był już ubrany i niósł kubek parującej kawy.

– Pięć trzydzieści – powiedział i podał jej kubek.

Przyjęła to z grymasem i jękiem, a potem ziewnięciem.

„Ryby jeszcze się nawet nie obudziły”.

„Ryby nigdy nie śpią. Pij swoją kawę”.

Niecałe trzydzieści minut później byli już na łodzi na środku jeziora. Pan Thorn siedział z przodu, Pam pośrodku. Kontrolował silnik do trolingu, który wisiał na wodzie z przodu łodzi, i przemieszczał ich z miejsca na miejsce. On używał błystki obrotowej, a ona rzucała fioletowym robakiem gumowym, ale nie mogli trafić nic większego niż młode okonie i samogłów. Po godzinie przenieśli się w miejsce za zakolem jeziora i tam po godzinie zeszli na poranek bez znaczącego połowu.

Około ósmej zjedli śniadanie składające się z płatków owsianych i owoców i przygotowali się do czekania do późnego popołudnia, przed zmierzchem, kiedy pójdą z powrotem nad jezioro i spróbują złapać obiad. Usiedli w wygodnych piaskownicach nad wodą, paląc jego papierosy i popijając gęstą, mocną, czarną kawę.

Kiedy słońce wzeszło nad ich głowami, powietrze zrobiło się cieplejsze i zrzucili część cieplejszych ubrań, które nosili nad jeziorem. Rozmawiali o nieistotnych rzeczach, a on wspomniał coś o lądowaniu wielkiego, starego okonia w ten weekend, ale zastanawiała się, kiedy zamierza zrobić to z nią.

Rozebrała się do zwykłego białego t-shirtu i starych, wyblakłych dżinsów, takich samych jak on, i jeśli mogła zobaczyć jego sutki przez jego koszulę, to on mógł zobaczyć jej sutki przez jej koszulę. Nie miała nawet stanika. W pobliżu nie było nikogo, więc dlaczego nie wspiął się na nią i nie przeleciał jej właśnie tam? Spojrzała na niego. Wpatrywał się sennie w niebo, myśląc o tym głupim starym basie.

Po południu, gdy dzień zrobił się upalny, założyła swoje niebieskie bikini i poszła się ochłodzić w wodzie. Pan Thorn obserwował ją w milczeniu z brzegu, ale nie wszedł z nią. Miała nadzieję, że bikini w końcu go podnieci, tak jak wtedy, gdy się opalała, ale nic się nie stało. Kiedy zapadł zmierzch i słońce znalazło się tuż za drzewami na zachodzie, popłynęła z powrotem na brzeg, aby go znaleźć i powiedzieć, że jest głodna.

„Dobrze. Lepiej łowisz, kiedy wiesz, że musisz coś zjeść” — powiedział.

Przy świetle latarni, na jeziorze, zmieniła swojego fioletowego robaka w błystkę, ponieważ pan Thorn już złapał obiad, dobry trzyfuntowy bas. Odcięła zębami robaka od żyłki, przeciągnęła żyłkę przez oczko błystki, nawinęła ją sześć razy, przepchnęła koniec przez pętelkę żyłki, naciągnęła, pociągnęła, a potem odgryzła nadmiar żyłki. spędzając czas poza domem. Ale jej szczęście nie było lepsze z błystką. Wyciągnęła tylko chwasty, nie złapała nawet samogłów. Ugotowali jego połów i chociaż mięsa wystarczyło tylko dla jednej osoby, a ona zjadła kanapkę z masłem orzechowym i galaretką, zjadła kilka kęsów ryby.

Później, po kolacji i papierosach, spodziewała się, że powie jej, żeby poszła do namiotu i się rozebrała, ale powiedział tylko: „Chodźmy dzisiaj wcześnie do łóżka i spróbujmy wypłynąć nad jezioro, zanim wzejdzie słońce”.

A potem to do niej dotarło, jakby włączyła światło w ciemnym pokoju i nagle zobaczyła wyraźnie. Facet kochał łowić ryby bardziej niż pieprzyć się. Czy to było w porządku, czy też ten człowiek miał pomieszane priorytety? Postanowiła być naga, kiedy wszedł do namiotu, więc zostawiła go, by ugasił ogień i weszła do środka, aby się rozebrać.

Kiedy w końcu wszedł do namiotu, stała naga obok otwartego śpiwora. Spojrzał na nią, a potem odwrócił się, żeby zapiąć klapę namiotu. Już miała wydać głębokie westchnienie, kiedy rozpiął pasek i zdjął spodnie. Podekscytowana położyła się na torbie z uniesionymi i rozłożonymi kolanami. W świetle latarni galaretka wazelinowa, którą rozsmarowała na swojej cipce, sprawiła, że ​​jej usta błyszczały, jakby były pokryte rosą.

Zdjął koszulę.

„Zamarzniesz tej nocy, jeśli nie wejdziesz do śpiwora” – powiedział i mając na sobie tylko bieliznę, wspiął się do własnego śpiwora i przekręcił.

Pam westchnęła i zdmuchnęła latarnię.

Następnego ranka, w niedzielę rano, wstali o piątej, ao piątej trzydzieści wyszli na wodę. Pan Thorn popłynął łodzią w odległe miejsce po drugiej stronie jeziora, małą, skalistą zatoczkę, z której ledwo widzieli drugą stronę jeziora. Upiorna mgła unosiła się nad powierzchnią wody, gdy Pam obejrzała się, by znaleźć ich obóz. Był to bardzo przyjemny i relaksujący widok.

Drzewa w tej części jeziora sięgały aż do wody. Na końcu V, którą tworzyły brzegi zatoki, spomiędzy drzew wypływał strumień i kończył się nad wodą. Stos czarnych kamieni tworzył wodospad dla strumienia, a czysta spadająca woda wydawała śmieszne bulgotanie, gdy uderzała w ciemną, nieruchomą wodę jeziora.

Pan Thorn złapał błękitnopłetwę przy pierwszym rzucie, a Pam przy trzecim rzucie. Wkrótce uderzali we wszystko, co wrzucono do wody, ale panu Thornowi znudziło się to. Obrócił łódź za pomocą silnika do trolingu i wyprowadził ją trochę z zatoczki, gdzie wyglądało na to, że pod wodą jest dobry spadek. Pam widziała małą grupę karpi żerujących na powierzchni w zatoce przy strumieniu, ale nie miały dla nich żadnej żywej przynęty, a pana Thorna i tak nie interesowały karpie.

Miał rację co do tego obszaru jeziora. Przez kilka następnych godzin łowili stabilnie duże basy, większość z nich ledwo dotrzymała rozmiaru, ale dwa lub trzy z nich były wystarczająco duże, aby je zjeść. Około dziesiątej rano przestali gryźć i pan Thorn zdecydował, że czas wracać do domu.

Wstał i położył kij na ławce. Łódź przesunęła się, kiedy przeszedł na drugą stronę, żeby dostać się do silnika z tyłu. Wędka ześlizgnęła się, a błystka zahaczyła o dżinsy Pam. Łódź zakołysała się do tyłu i hak wbił się w jej udo. Krzyknęła, a jej kij podskoczył. Właśnie gdy sięgała w dół, aby dokładnie zbadać swoje udo i dowiedzieć się, co powoduje tak duży ból, jej linia nagle zrobiła się „whiiiizzz”, a potem znowu „whiiiizzz”, ale zajęło jej chwilę, zanim zdała sobie sprawę, że coś ucieka ze swoim spinnerem. Nie widziała na lewe oko z powodu łez z bólu haka kłującego ją jak gruba igła, łódź kołysała się tak, że miała ochotę zwymiotować, jej tyczka była wygięta tak blisko wody, że wyglądało to był gotowy do pęknięcia, a pan Thorn krzyczał coś o zwijaniu ryby.

„Twój haczyk utknął mi w nodze”, krzyknęła, podkręcając hamulec bojowy kołowrotka. Podniosła nogę, żeby mógł zobaczyć jaskrawożółtą rzecz wiszącą na jej dżinsach.

"Co?"

„Twój hak, wyjmij go z mojej nogi” – zawołała, krzywiąc się z bólu.

"Oh."

Jednym szybkim ruchem odczepił haczyk i odłożył tyczkę na bok. Chwycił sieć i zanurzył ją w wodzie.

„To zły chłopiec. Masz sobie dziadka” – powiedział.

Pam wstała i oparła się plecami o silne przyciąganie ryby. Czuła się, jakby próbowała wylądować na wielorybie. Dała kilka mocnych szarpnięć.

– Wraca do domu po… – zaczęła mówić, kiedy przerwała się linia.

Tyczka wyskoczyła prosto z zakrzywionego zakrętu, chwiejąc się na baczność, a Pam poleciała do tyłu, jakby została podniesiona i rzucona jak piłka baseballowa. Wciąż trzymała tyczkę, kiedy wpadła do wody, głową do przodu, jej stopy nadal wisiały nad krawędzią łodzi. Jej buty były zahaczone o krawędź i Pan Cierń szybko je zepchnął. Rzucił kamizelkę ratunkową tam, gdzie się zanurzyła i już miał do niej wskoczyć, kiedy podeszła.

– Zgubiłam kij – krzyknęła i zakaszlała. Otarła włosy z oczu, sięgnęła po kamizelkę ratunkową i pozwoliła, by pan Thorn pomógł jej wrócić do łodzi.

Położył ją z powrotem na ławce. "Nic ci nie jest?"

Zakaszlała. – Chyba połknąłem trochę wody.

„Ta ryba prawie zjadła cię na śniadanie. Po prostu leż tak, aż poczujesz, że możesz usiąść”.

Droga powrotna do obozu wydawała się trwać wieczność. Woda była gładka jak szkło. Pam patrzyła, jak chmury przesuwają się nad jej głowami, pozwalając, by słońce ogrzało jej twarz, i zdecydowała, że ​​ogrzeje resztę ciała. Usiadła, z trudem poruszając się w mokrych, ciężkich ubraniach, rozpięła flanelową koszulę, rzuciła ją na ławkę i ściągnęła mokrą koszulkę, pozostawiając tylko lekki, mokry stanik do zakrycia piersi. Jej buty zastukały o dno łodzi, kiedy je zrzuciła, i musiała zmagać się z obcisłymi, mokrymi dżinsami, żeby je zdjąć, zanim znów położy się na ławce i rozkoszuje ciepłym słońcem. Zamknęła oczy.

Minęła długa chwila, zanim pan Thorn wyłączył silnik, a dziób łodzi delikatnie zgrzytnął o piaszczysty brzeg. Otworzyła oczy. Wyciągnął silnik z wody. Wysiadła i obaj wyciągnęli łódź na brzeg, żeby nie odpłynęła.

— Wejdź do środka i wytrzyj się. Odstawię łódź — powiedział.

Zostawiła otwartą klapę namiotu, podczas gdy zdejmowała mokre majtki i stanik. Ręcznika nie było w jej torbie, ale suszył się na zewnątrz na gałęzi. Pan Thorn zdjął koszulę i pocił się wraz z łodzią. Zatrzymał się, by popatrzeć, jak kroczyła naga przez obóz, by zerwać ręcznik z drzewa. Uśmiechnęła się, ale nie odwróciła wzroku. Wszedł, kiedy klęczała, wycierając włosy ręcznikiem, plecami do wejścia. Spojrzała przez ramię na jego nagą klatkę piersiową. Trzymał apteczkę pierwszej pomocy.

– Przyjrzyjmy się tej ranie – powiedział.

Pam wyprostowała nogi, a on ukląkł, żeby spojrzeć na czerwone ślady pozostawione przez wielki hak.

"Będzie dobrze." Otworzył zestaw i wyjął butelkę środka antyseptycznego. "To będzie żądło." Pam zacisnęła zęby, kiedy mył maleńkie wyżłobienia, a potem założył na to bandaż i przykleił taśmą, żeby utrzymać je na miejscu. — To wszystko — powiedział.

Wstał, zrzucił buty i zsunął spodnie. Nie miał na sobie bielizny. Jego penis, na wpół wyprostowany, wypadł. Kiedy to zobaczyła, otworzyła usta.

Wyglądała na większą, niż zapamiętała. Pomógł jej stanąć na czworakach i kolanach, rozłożył jej nogi, rozsuwając je i wsunął palec w jej dziurkę. Pam odrzuciła głowę do tyłu.

– Pieprz mnie w dupę, proszę – powiedziała cichym szeptem. Jej gęste, mokre, blond włosy sięgały od czubka głowy w dół szyi i pleców.

– Najpierw nasmaruj.

Odwróciła się na kolanach i polizała jego penisa. To był jedyny lubrykant, którego zamierzał użyć i jeśli nie zmoknie go bardzo, rozerwie ją przy pierwszym pchnięciu, więc ślini się wzdłuż całego trzonka.

– Wystarczy. Odwróć się i bądź cicho – powiedział.

Odwróciła się na czworakach, chwyciła słupek namiotu i mocno go przytrzymała, czekając. Kilka razy potarł grubym trzonkiem wzdłuż jej cipki, a potem, ku jej zaskoczeniu, wsunął go do środka.

Po cichu podziękowała Bogu, podnosząc oczy. Przynajmniej jej własne soki sprawią, że jego kutas będzie trochę gładszy. Ścisnął jej biodra i przyciągnął ją z powrotem do siebie, ale już po kilku głębokich, mocnych ruchach wyciągnął ją. Wzięła powolny, chrapliwy oddech z zamkniętymi oczami, czekając, aż to wyrówna. Trzęsła się.

- Zrób to. Zrób to teraz - wyszeptała.

Jedną z jego silnych dłoni rozłożył jej pośladki, a drugą podniósł jego penisa. Jej dłonie ścisnęły słupek, który nie był zbyt wytrzymały. Czubek głowy dotknął jej wrażliwej małej dziurki i sapnęła. Chciała, żeby trochę smaru rozsmarowało się w jej dziurce, ale nie było czasu, on już naciskał, a głowa chciała wejść.

Odetchnęła głęboko, zmuszając się do odprężenia. Głowa wślizgnęła się bez wysiłku, a za nią większość trzonu. Pam jęknęła. Pan Thorn puścił dyszel i trzymał miarowy pchnięcie do przodu, aż dotarł do ślepego zaułka. Ledwie połowa szybu się przebiła. Nie mógł dalej tonąć.

Pam z trudem przełknęła ślinę. Mogłaby znieść jego rozmiar w swojej cipce, ale to? Może nie powinna była o to prosić.

– Wyjmij to, proszę – jęknęła.

— Nie ma mowy — powiedział. Owinął swoje duże ręce wokół jej talii i kołysał ją w przód iw tył.

"Proszę." Płakała i drżała. Jego kutas wydawał się ogromny.

"Za późno."

"Ohh. Doprowadzisz mnie do orgazmu."

Jego kutas, pokryty jej sokami, wydawał dziwne odgłosy siorbania, trochę jak mały strumyk, który bulgotał w zatoczce, tyle że jego kutas poruszał się bardzo wolno. Wyciągnął o cal lub dwa, po czym wepchnął go z powrotem, trochę głębiej niż poprzednio, i zatrzymał się, gdy jęknęła i szlochała, bo sięgnął dna. Była tak ciasna, że ​​nie był w stanie poruszać się szybciej. To było prawie tak, jakby jego penis przykleił się do jej odbytnicy.

Poruszała biodrami. „Boże, to takie przyjemne uczucie”.

- Wydawało mi się, że powiedziałeś, że nie możesz tego znieść.

- Nie mogę. Nie mogę znieść, kiedy nie jesteś we mnie w ten sposób.

Przestał pompować biodrami.

- Muszę ci coś powiedzieć - powiedział, pochylając się, by być bliżej jej ucha. Jego duże, szorstkie ręce powędrowały w górę jej brzucha i wokół piersi. „Zrobiłem to z wieloma kobietami w swoim czasie, nieznajomymi, przyjaciółmi, żonami mojego przyjaciela, przyjaciółkami mojej żony, moimi ciotkami, kuzynami, moją siostrą, moją matką, a nawet raz czy dwa razy z mężczyzną, odkąd byłem na tyle duży, by stać, ale nigdy nie miałem nikogo, nikogo, tak dobrego jak ty. To fakt.

Uśmiechnęła się na tę myśl, nieświadoma tego, że zaraz dostanie orgazmu. Zbiło ją to z tropu i zaczęła wydawać ciche gruchanie.

"Oooh... ooh... ooh," jęknęła iw końcu poczuła orgazm, na który czekała cały weekend, w tym samym czasie Pan Cierń obmył jej wnętrzności spermą.

Kiedy to się skończyło, położyła się płasko na śpiworze, a on opadł na nią, nie wyjmując swojego kutasa z jej dziurki. Jego sperma wpłynęła głęboko do jej wnętrzności, przepływając przez jej ciało tam, gdzie czuła się najlepiej.

– Dziękuję – wyszeptała, odwracając twarz do jego ust.

Pocałował ją, zanim się czołgał. Przekręciła się i patrzyła, jak wychodzi. Wyszła z namiotu w suchych dżinsach i koszuli, w suchych butach na nogach, i podeszła, żeby pomóc mu przywiązać łódź. Zabrzęczał i uderzył w przyczepę, a oni upewnili się, że jest bezpieczna.

— Panie Thorn? powiedziała. Spojrzał w górę. – Zabierzesz mnie kiedyś na ryby?

Uśmiechnął się i skinął głową. "Jasne."

Podobne artykuły

Pralka

„Dlaczego nie spróbujesz?” Duże brązowe oczy Laury rozszerzyły się, gdy niegrzeczny dreszcz przeszedł przez jej ciało, sprawiając, że zadrżała na samą myśl o tym. „Bądź poważna” Laura powiedziała z nieśmiałym uśmiechem do swojej najlepszej przyjaciółki Tally. Laura i Tally siedziały w kawiarni, jak zwykle podczas przerwy obiadowej, rozmawiając. Tally była najlepszą przyjaciółką Laury od czasów szkolnych; tutaj nadal byli najlepszymi przyjaciółmi w wieku 33 lat, nawet pracując w tym samym biurowcu. Rozmawiali o prezencie, który Laura dostała na ostatnie urodziny od innej przyjaciółki. „Mówię poważnie, Lau, powinieneś spróbować” Tally uśmiechnęła się, próbując przekonać Laurę, że ma rację, co mówi. „Mam 33...

1.3K Widoki

Likes 0

LEKCJE DOMINACJI: CZĘŚĆ DRUGA

PROLOG z części pierwszej: Naomi Dayne spotykała się z Peterem od sześciu czy siedmiu randek, a jej matka, Miranda, wyczuła, że ​​jej córka zakochuje się w młodym mężczyźnie, a ponieważ jest zimna jak kamień, chce mieć córkę kontynuować rodzinną tradycję kobiecej dominacji nad samcami!!! Po poddaniu Petera wielu testom, Miranda w końcu miażdży jego jaja w dłoniach, skutecznie łamiąc ducha Petera, pozostawiając go emocjonalnym wrakiem!!! Miranda następnie testuje zdolność Petera do ustnego zaspokojenia jej i ku uldze Naomi, Peter doprowadza jej matkę do piorunującego punktu kulminacyjnego, więc nasza historia toczy się dalej, gdy Miranda Dayne łapie oddech po orgazmie........... ......... Widzisz...

2.6K Widoki

Likes 0

Piekło na ziemi

Piekło na ziemi – Lemon by MISTER BIG T Moja najbardziej popieprzona cytryna Wszystko zaczęło się od zniszczenia…. Z pozoru niekończąca się i bezcelowa destrukcja małego miasteczka. Sapphire, 8-letnia zakonnica, skulona w jadalni ze wszystkimi innymi inicjowanymi, zwinięta w kłębek na podłodze kościoła, jednego z niewielu pozostałych budynków w mieście. Ubrana w swój prosty wełniany habit zakonnicy, cicho szlochała. Niebo lało się krwią. Rzeki zamieniły się w ogień, a plony w popiół. To może być tylko koniec czasów. Nagle drzwi prowadzące do pokoju dosłownie rozleciały się na strzępy; niektóre drzazgi natychmiast zabijają kilka osób w środku. Gdy kurz opadł, 6 niezwykle...

1.6K Widoki

Likes 0

Spełniona fantazja

Znam Tori od wielu lat. Poznaliśmy się na grupie dla rozwiedzionych singli i z czasem zaprzyjaźniliśmy się. Tori jest dużą kobietą pochodzenia latynoskiego z niewielkim doświadczeniem seksualnym poza małżeństwem, ale zawsze bardzo interesowała się seksem, ale zawsze była zbyt skrępowana i nieśmiała, aby w większym stopniu w nim uczestniczyć. Dorastała w bardzo surowej rodzinie, więc doświadczenia seksualne były dla niej bardzo ograniczone. Przez lata rozmawialiśmy i dokuczaliśmy sobie nawzajem na temat seksu, ale nigdy nie posunęliśmy się dalej. Tori wydawało się, że lubiła rozmawiać, wymieniać się dowcipami i zdjęciami, zwłaszcza o mnie. Kiedyś nakręciłem taśmę magnetowidową, na której się masturbuję, a...

1.2K Widoki

Likes 0

Moja bratnia dusza nigdy nie myślała, że ​​będzie częścią 2

6 miesięcy później.... Budzę się, gdy dzwoni mój telefon komórkowy o 3 nad ranem. Patrzę na mój identyfikator dzwoniącego, to Julie „Cześć Jim, cześć, cześć” Cześć Julio, co się stało Mogę przyjść „pewnie, co jest nie tak” „Nie mogę ci powiedzieć” Kochanie, kocham cię, właśnie się ubieram, będę za kilka minut, proszę, powiedz mi, co się stało Powiem ci jak wrócimy do twojego domu ok W tym czasie zauważalnie słyszę jej cichy płacz i szloch, jej głos jest chwiejny i przestraszony „Julie, wsiadam do samochodu, będę za 2 minuty, dobrze” „Jim, proszę, nie rozłączaj się” (pełny płacz) „Julie uspokój się, nie...

1.7K Widoki

Likes 0

Eliksir Życia

Uwaga autora:[/b] „Eliksir życia” pojawił się na xnxx w zeszłym roku. Otrzymałem wiele e-maili z prośbą o ponowne wysłanie ** Bycie genetykiem nie było pozbawione zalet. Czterech pełnoetatowych asystentów, luksusowe biura i nie zapominajmy o nowym opuszczanym dachu Lexusa. Zeszłej jesieni wytropili go w Brewer Pharmaceutical Corporation, skuszeni nowym, najnowocześniejszym sprzętem laboratoryjnym i rodzajem bezdennych funduszy, do których dostęp wydają się mieć tylko agencje rządowe. „Dr James Wilson – starszy genetyk” głosiła nieco ostentacyjna plakietka znajdująca się na wysokości oczu na drzwiach jego biura. Używając swojej karty, dr Wilson uzyskał dostęp do swojego wewnętrznego sanktuarium, zamykając za sobą drzwi, tak jak...

1.6K Widoki

Likes 0

Królowa balu juniorów

Królowa balu juniorów Kujon i królowa balu spotykają się. Piątkowa noc: Byłem podekscytowany samym zaproszeniem na imprezę w szkole średniej, nie mówiąc już o imprezie zorganizowanej przez Biffa Taylora, kapitana naszej drużyny piłkarskiej. Jest znany z tego, że pozwala nam, kujonom, przychodzić na przynajmniej jedną swoją imprezę w roku, ale nigdy wcześniej nie zostałem zaproszony. Jestem uczniem liceum i kapitanem naszego Klubu Szachowego. Jestem także członkiem personelu Rocznika jako fotograf. Kiedy Biff mnie zaprosił, powiedział, żebym zabrał ze sobą aparat, na wypadek gdyby było co nagrywać. W zeszłym tygodniu Biff Taylor i Jill Montgomery byli królem i królową naszego balu gimnazjalnego...

1.1K Widoki

Likes 0

Halloweenowa zabawa

Halloweenowy Hijinx Charles, albo jak go wszyscy nazywali, Charlie patrzył na zegar na swoim biurku. Jeszcze tylko dziesięć minut i odliczamy, zanim będzie mógł zostawić za sobą naprawdę kiepski tydzień pracy i udać się na zabawną imprezę Halloween ze swoją bardzo seksowną żoną. Nie mógł się tego doczekać, odkąd on i Margaret dostali zaproszenia dwa tygodnie temu. Charlie nie pamiętał ostatniej imprezy Halloween, na której był, i na samą myśl o tym ponownie obudził się w nim dzieciak. Margaret wybrała dziś kostiumy i pojechała po nie do profesjonalnego sklepu z kostiumami. Wiedział, że idzie jako Zorro, ale Margaret trzymała swój kostium...

969 Widoki

Likes 0

Letnia niespodzianka (część 1)

Letnia niespodzianka, Część 1 przez Nicholasa Keela Rozdział 1: Nick miał dziewiętnaście lat i właśnie wrócił z pierwszego roku studiów, co, jeśli zapytać kogokolwiek, kto był zaangażowany, było w najlepszym razie nijakie. Latem po ukończeniu szkoły średniej miał wizje imprez, dziewczyn, alkoholu, pracy. Rzeczywistość okazała się jednak nieco mniej ekscytująca niż takie przedmroźne wyobrażenia. Poszedł na kilka przyjęć, próbował znaleźć grupę dzieciaków, z którymi mógłby spędzać czas, ale i tak w każdy weekend sypiał samotnie w swoim akademiku. Współlokator Nicka nie był tak przeklęty, o czym nigdy nie wstydził się mówić. To było tuż przed Świętem Dziękczynienia, kiedy pokazał Nickowi „Wykres”...

1.8K Widoki

Likes 0

Sen_(1)

Wślizgnęła się do mojego pokoju tak cicho, że pomyślałem, że to sen. Jej zwiewna suknia powiewała na delikatnym wietrze niczym scena z filmu. Uśmiechnęła się, przechodząc przez pokój, ze swoim nieśmiałym, nieśmiałym uśmiechem dziewczynki, a ja natychmiast poczułam się stwardniała. Chyba śnię, to było zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe. Gdy zbliżyła się do mojego łóżka, zatrzymała się i pozwoliła mi podziwiać całą swoją chwałę. Suknia przylegała do jej wspaniałych piersi i twardych sutków, więc chociaż ich nie widziałam, mogłam dostrzec ich pełny kształt. Światło sprawiło, że suknia w jej talii była przezroczysta, dzięki czemu mogłem doskonale widzieć zarys jej długich...

1.2K Widoki

Likes 0

Popularne wyszukiwania

Share
Report

Report this video here.