Dzika strona
przez DDWARd©
poprawione przez DinoMagick (nie napisałem tej historii, tylko poprawiłem ją i wprowadziłem kilka drobnych zmian gramatycznych, aby było łatwiej czytać. Dodałem trochę do zakończenia, ale większość historii należy do DDWARd i Asylumchild.
Erotyka World of Warcraft autorstwa Asylumchild
Zastrzeżenie: Ta historia jest fikcją wyłącznie dla rozrywki. World of Warcraft i wszystkie powiązane materiały są objęte prawami autorskimi Blizzard Entertainment. Co więcej, poniższa historia graniczy z dojrzałymi tematami, takimi jak drobne bestialstwo. Zaleca się dyskrecję czytelnika.
Czas żniw nadszedł do Azeroth, a ziemie były wypełnione chłodniejszymi powiewami i jaskrawymi kolorami zmieniających się pór roku. Ogromne lasy Drzewa Świata, Teldrassil, nie były wyjątkiem. Trawy były bujnym dywanem pokrywającym scenę złota, czerwieni, żółci i brązu, gdy wiele różnych mistycznych drzew zrzucało liście, zwiastując nadejście zimy. Strumienie płynęły wolniej, gdy stawały się coraz zimniejsze nad wzgórzami i klifami, przygotowując się również na lód, który wkrótce nadejdzie.
Taka była nawet scena, kiedy jasna twarz Elune unosiła się nad tymi magicznymi krainami. To był wybrany czas Nocnych Elfów. W tej nocnej celebracji natury i piękna dołączyli do nich uciekinierzy z odległych ziem Gilneas, Worgeni. Prowadzeni przez Nocne Elfy Worgeni znaleźli nowy dom i nową nadzieję. Niektórzy zostali nawet przeszkoleni w świętych sztukach druidyzmu.
Baron Wyatt siedział nad strumieniem, czując trawę i wiatr. Jego długie czarne włosy były ściągnięte w koński ogon i wił się bosymi palcami u stóp w błocie w pobliżu brzegu strumienia, gdy wiatr chłodził mu twarz. Jak większość nocy siedział, patrząc na księżyc i cicho dziękując bogini za jej dobroć, że nocne elfy uratowały jego lud. Bez nich nie miał pojęcia, co by się stało. Od tego czasu poświęcił się praktyce magii druidów. Odkrył, że był bardziej sfrustrowany niż cokolwiek, gdy próbował zrobić cudowne rzeczy, które widział nocne elfy, ale myślał, że większość jego gniewu była spowodowana klątwą, na którą cierpieli wszyscy uchodźcy.
Jego myśli zostały przerwane, gdy poczuł obecność czegoś dużego w cieniu. Ostrożnie obejrzał się przez ramię i zajrzał w mrok, ostrożnie sięgając do laski. Zaciskając palce na drewnianej broni, wstrzymał oddech i nasłuchiwał. Żaden dźwięk nie dotarł do jego uszu. Nie ruszał się, ale słuchał i patrzył w ciemność, do której jego oczy jeszcze się nie przyzwyczaiły. Myśląc, że jest głupcem i paranoikiem, po cichu przeklął siebie za bycie tak płochliwym i rozluźnił swoją czujność. Wtedy rzucił się duży kot.
Płakał z przerażenia, gdy zwierzę całkowicie zrzuciło go z grzędy i wyrzuciło do zimnej wody strumienia. Baron wyskoczył z powrotem na powierzchnię, łapiąc oddech w szoku. Baron stał w płytkiej wodzie przesiąkniętej do szpiku kości i zły jak szerszeń. Kot zniknął, a na jego miejscu pojawiła się piękna druidka nocnych elfów, która tarzała się po trawie, śmiejąc się w niekontrolowany sposób.
Jej skóra nie miała normalnego fioletowego odcienia, jak u innych z jej rasy, ale zamiast tego miała blady kolor księżyca z ciemnoniebieskimi włosami, które spływały na jej ramiona i smukły tors. Figlarnie świecące oczy jak bliźniacze gwiazdy były ozdobione plemiennymi oznaczeniami i pełnymi wydętymi ustami wygiętymi w szeroki uśmiech rozświetlający niemal dziewczęcą twarz w kształcie serca.
„To było n… n- nie ŚMIESZNE, Illstya!” Baron warknął, drżąc z zimnego zanurzenia w strumieniu.
Nocny elf zdusił swój śmiech do kilku cichych chichotów, gdy wyciągnęła rękę do Barona, by pomóc mu wydostać się z zimnej wody. Jego proste szaty były przemoczone i mocno przywierały do jego mokrego ciała. Ponownie zakryła usta, próbując powstrzymać falę chichotów, która znów wybuchła.
– Przepraszam – powiedziała głosem przypominającym pieśń. – Nie mogłem nic poradzić na to, że wykorzystałem tę sytuację, mój najdroższy baronie.
Illstya była jego druidką i chociaż była starsza od niego o około sto lat, nadal wyglądała młodo i żwawo jako nastoletnia ludzka dziewczyna. Baron nie mógł być na nią zły, ponieważ po prostu siedziała i uśmiechała się. Wiedziała, że nie może być na nią zły, a to jeszcze go pogorszyło. W jej obecności zawsze czuł się jak biedny nowicjusz. Nigdy nie była dla niego surowa ani okrutna, ale zawsze czuł, jakby z niego drwiła. Patrząc na jej uśmiechniętą twarz, gdy siedziała na krawędzi skał, machając delikatnymi stopami w wodzie, wiedział, że to jej figlarna natura i urok, który zaczął uwielbiać.
W nadchodzących tygodniach jego szkolenia Nocne Elfy i Worgeni zostali bliskimi przyjaciółmi. Byli praktycznie nierozłączni. Baron nie mógł nic poradzić na to, że zbliżał się do swojego cienistego ja, ale nigdy nie mógł jej powiedzieć. Nawet jeśli czuła to samo (i nigdy nie było jasne, czy dziewczyna traktuje coś poważnie), był prawie całkowicie przekonany, że może i nigdy nie zaakceptuje jego i jego… stanu. Były rzeczy, których nawet on miał problem z zaakceptowaniem.
Na próżno próbował wycisnąć wodę ze swoich szat, gdy ponownie usłyszał wesołe chichoty dochodzące z Illstyi. Gniew znów zaczął w nim rosnąć i spojrzał na Nocnego Elfa. Wcale nie wydawała się zagrożona jego wyrazem twarzy i wydęła wargi w drażniący sposób, gdy dalej figlarnie pluskała stopami w strumieniu. Kiedy odwróciła od niego uwagę, Baron przystąpił do działania. Illstya krzyknęła w szoku, gdy Baron wpadł na nią. Planował tylko wepchnąć ją do środka, ale jego mokre szaty naciągnęły go i wpadł za nią.
Baron znów zaczął pluć, żeby powietrze rozpryskiwało się w strumieniu, dopóki nie odzyskał równowagi. Illstya wyłoniła się przed nim dysząc. Jej włosy były wokół twarzy w mokrych lokach, a jej szaty były teraz tak samo przemoczone jak jego, teraz dwukrotnie przemoczone. Śmiech ucichł i Baron patrzył teraz na wściekłą i całkowicie przemoczoną kobietę nocnych elfów. Jej oczy błyszczały wściekle, gdy tupała z morderczym spojrzeniem na drżącego Worgena.
– Teraz, Illstya – wyjąkał Baron, unosząc rękę w słabej próbie odpędzania jej wściekłości. „Nie chciałem… Po prostu chciałem… Nie gniewaj się… proszę… Ja…”
Próbował uciec, ale znalazł się w głębszej wodzie. Kiedy zimna woda dotarła do jego pasa, zdał sobie sprawę, że nie ma dokąd uciec. Nadszedł Nocny Elf. Jej ciało się trzęsło, a Baron nie był pewien, czy to z zimna czy z jej wściekłości. Z pierwotnym wrzaskiem Illstya rzuciła się na Barona, posyłając ich obu w strumień rozpryskującej się zimnej wody. Ochlapywali się nawzajem i mocowali w głębokim do pasa strumieniu. Illstya mamrotała przekleństwa po darnassiańskim i wspólnym, machając pięściami bez przekonania na barona, który potrafił tylko uchylić się najlepiej, jak tylko mógł, i osłonić twarz przed zbłąkanymi ciosami i rozpryskami.
Illstya wpadła w ramiona Barona i chlapali przez chwilę, zanim odzyskała równowagę. Ich oczy spotkały się: jego w strachu i jej w furii. Kiedy szamotanie się i pluskanie ustały, oboje wpatrywali się w siebie i zauważyli, że oboje byli mokrzy i drżeli do tego stopnia, że ich zęby szczękały w niemal idealnym rytmie. Jak jeden mąż uśmiechnęli się, a potem zadrżeli ze śmiechu, który zaczął się w ich zmarzniętych wnętrznościach i eksplodował jako głośny, długi rechot.
Śmiali się przez całą wieczność, dopóki nie rozpłynęli się w kilku zabłąkanych chichotach. Illstya przesunęła dłońmi po szerokich ramionach Barona (mimo że była prawie o całą głowę wyższa od niego) i spojrzała mu w oczy. Baron przełknął ślinę, zauważając wyraz jej twarzy. To było nie do pomylenia, ponieważ wydawała się przyglądać każdemu calowi jego twarzy, gdy jej ręce powoli przesuwały się po jego ramionach. Jej usta lekko się rozchyliły, a sam czubek języka nieświadomie zwilżył górną wargę. Baron zamarł w jej oczach, a jej dotyk trzymał ją wokół jej szczupłej talii. Nie mógł mówić. Wszelkie wątpliwości co do tego, jak się czuła, rozpłynęły się w tym zimnym strumieniu w jej ramionach, zaakcentowane przez surowe pożądanie w jej oczach. Jej oczy przymknęły się na wpół, gdy pochyliła się blisko jego twarzy. Baron czuł jej oddech na ustach i jego oczy zamykały się. Potem nagle wydawało się, że opamiętał się.
– Nie, Illstyo – powiedział, odwracając się od jej zalotów. "Nie możemy."
– Och, baronie – szepnęła. "Chcę tego. Proszę, nie chcesz tego?"
Baron spojrzał na nią bezradnie. „Wiesz, że tak”, odpowiedział, „ale nie możemy. Wiesz, że nie możemy. Wiesz… wiesz, kim jestem”.
Illstya ujęła jego twarz w miękkie dłonie i spojrzała mu głęboko w oczy. – Tak, wiem – powiedziała stanowczo – i nie obchodzi mnie to. Możesz kontrolować swoją formę, tak jak możesz zmienić się w wielkiego kota lub potężnego niedźwiedzia.
Jej usta musnęły jego usta, a ich oczy zamknęły się. – Może uważam, że twoja dzika strona jest pociągająca – szepnęła. Jej pocałunek był jak ogień, który ogrzewał go od stóp do głów.
Baron ledwo mógł oddychać, gdy w zamian ją pocałował. Ciepło jej ust sprawiło, że zapomniał o wirującej wokół nich zimnej wodzie. Jedyne, co wiedział, to magiczne połączenie między jego ustami i jej, gdy przytulała jego twarz i przyciągnął ją do siebie. Już czuł jej zapach, gdy jej pożądanie rosło. Westchnęła, gdy jego język tańczył z jej językiem. Zaczął całować jej gładką szyję i policzek, a Illstya jęknęła, gdy to zrobił. Baron wciągnął jej piżmo i to było przytłaczające. Zaczął ją łapczywie całować, a nawet przygryzać jej uszy, dopóki nie poczuł, że zaczyna się zmiana. Przerażony Baron sapnął i cofnął się, potrząsając głową. Illstya pocałowała go w usta i nie pozwoliła mu odejść.
– Możesz to zrobić – szepnęła. „Po prostu skoncentruj się na mnie. Skoncentruj się na mnie i na tym, jak czuje się twoja ludzka strona”.
Udali się na brzeg, gdzie baron zdjął przemoczone szaty Illstyi. Jej miąższowata skóra pod spodem była napięta i gładka. Baron pocałował każdy jej centymetr, który został odsłonięty, gdy odciągnięto mokrą szmatkę, a jej wilgotna skóra rozgrzała się pod jego lizaniami i pocałunkami. Illstya wiła się na trawie, gdy Baron łaskotał ją językiem w brzuch. Sapnęła, gdy jej szaty otworzyły się, uwalniając jej obfite piersi na nocne powietrze. Jej sutki stwardniały niemal do bólu, gdy zimne powietrze nadmuchało mokre pąki. Baron wziął jedną w swoje ciepłe usta, a Illstya jęknęła głośno, wyginając klatkę piersiową, poddając się i poddając się jego wprawnemu językowi i ustom.
"Och Bogini," krzyknęła chwytając jego szaty i próbując słabo zdjąć je z jego przemoczonego ciała. "Oooh, to jest takie dobre."
Baron szybko zsunął przemoczone mokre szaty ze swoich umięśnionych ramion i torsu, nie odwracając uwagi i ust od jej kamyczkowych sutków. Ugryzł jedną, a jego palce uszczypnęły drugą, obracając ją między kciukiem a palcem wskazującym. Illstya poruszyła się pod nim, rzucając się i miaucząc zagubiona w swoich pragnieniach. Baron wciągnął głęboko i mocno i słodko powąchał jej kobiece piżmo. Bestia w nim warknęła, a on zgniótł ją z powrotem, ale nie wcześniej niż poczuł, jak jego kutas się porusza.
Illstya gorączkowo przeciągnęła dłońmi po trzymających ją żelaznych, silnych ramionach, a jej paznokcie podrapały nieustępliwe mięśnie jego szerokich pleców. Nigdy nie czuła się tak żywa. To było tak, jakby jej własna Bestia próbowała wynurzyć się pazurami. Poczuła, jak szorstkie dłonie pieszczą jej uda i jęknęła, otwierając nogi i unosząc biodra, by poprowadzić Barona tam, gdzie go chciała. Pocałował i mocno ssał jej drugi sutek, gdy jego poszukująca dłoń poczuła ciepło i objęła jej gładką płeć.
Usłyszała, jak warknął, kiedy podniósł się do niej. Jego oczy już świeciły na żółto, a zęby były wydłużone. Nie cofnęła się, tylko ujęła jego twarz i uspokoiła go.
„Zostań ze mną”, szepnęła, „TY jesteś Bestią. Ona cię nie kontroluje”.
Na jej słowa jego twarz wróciła do Człowieka, a jego oczy straciły gniewny blask. Pocałował ją jeszcze raz. Jego ręka nigdy nie poruszyła się z jej kobiecości i wiedziała, że czuje, jak robi się mokra. Widok go tak dzikiego i pierwotnego podniecił ją bardziej niż wszystko, co kiedykolwiek znała. Jakby wyczuwając jej myśli, poczuła, jak jego palce rozchylają jej dolne wargi. Illstya wygięła się do niego i jęknęła jego imię, błagając i błagając o uwolnienie. Jego palce drażniły jej wejście, aż poczuła, że wybuchnie. Potem, kiedy jego palce otarły się o jej pulsującą łechtaczkę, zrobiła to.
Baron nie miał pojęcia, że kobieta może tak zareagować na jego dotyk. Illstya odchyliła głowę do tyłu i szeroko otworzyła usta. Jej przenikliwe zawodzenie brzmiało jak ptak drapieżny, gdy całe jej ciało napięło się, a on poczuł, jak jej quim pulsuje i uwalnia się, mocząc rękę, jakby zanurzył ją z powrotem w rzece. Jej piżmo ponownie wypełniło jego nozdrza i poczuł zawroty głowy z pożądania.
Bestia znów się poruszyła, drapiąc i rycząc, by się uwolnić. Baron pomyślał o swoich lekcjach druidyzmu. Postanowił jeździć na bestii zamiast z nią walczyć. Ustawiając się nad wciąż drżącym ciałem Illstyi, skierował swojego kutasa na jej przemoczoną płeć. Spojrzenie, jakie posłał mu Illstya, było najbardziej erotyczną rzeczą, jaką Baron kiedykolwiek widział. Nocna elfka owinęła ręce wokół jego szyi jednocześnie z długimi nogami wokół jego talii, gdy jej język leniwie zwilżył suche usta, gdy dyszała wciąż dochodząc do siebie po orgazmie.
„Weź mnie”, szepnęła ochryple, „Chcę tego, baronie. Proszę… weź mnie”.
Wszedł w nią głębokim pchnięciem, które sprawiło, że jęknęła. Czuła się tak dobrze, jej oczy rozszerzyły się w oczekiwaniu. Baron zaczął wchodzić głębiej w Illstyę, czując ściany jej tunelu, pieszcząc od wewnątrz swoją laskę. Illstya zaczęła jęczeć przez zaciśnięte zęby, gdy próbowała poruszać się w synchronizacji z nim, wpychając jego wspaniałego kutasa głębiej w siebie.
– Łaska Elune! krzyknęła odrzucając głowę do tyłu i dosłownie rzucając się pod nim. Baron poruszał się szybciej i mocniej. Sięgnął dookoła, owijając jej nogę wokół swojego ramienia, aby otworzyć ją szerzej, gdy wszedł tak głęboko, jak tylko mógł. Illstya jęknęła z ekstremalnej przyjemności, czując, jak wbija się w jej pożądliwe ciało.
Gdy przeszył ją kolejny orgazm, Baron poczuł, jak jej seks płacze. Pot, pożądanie, seks i pożądanie wypełniły jego nos i płuca. Bestia w nim ponownie zatrzęsła swoją klatką. Baron zwalczył to, wściekle piłując cipkę Illstyi, czując, jak jej mięśnie zaciskają się wokół niego.
Illstya chwyciła głowę Barona i przyciągnęła go do ust, całując go w pełni z całą swoją rozbudzoną żądzą. Jęknęła i westchnęła, pożerając jego usta swoimi. W pewnym momencie z warknięciem przygryzła jego dolną wargę.
- Baronie, chcę, żebyś mnie naprawdę wziął – jęknęła z szalonym pożądaniem, patrząc mu głęboko w oczy. Dzikie spojrzenie nieskrępowanego pożądania i pierwotnej potrzeby wydawało się wzywać Bestię, która desperacko chciała wyjść. Baron nie wiedział, co robić, czuł, że traci kontrolę.
„Pieprz mnie jak zwierzę, niech twoja bestia wyjdzie”. warknęła do niego rozpaczliwie.
Bestia wyszła, gdy dalej tłukł jej słodkie ciało. Futro wyrosło na całym jego muskularnym ciele. Uszy i twarz wydłużone do pyska wilka wypełnionego ostrymi kłami, pazury wbite w szpony, które wbijały się w ziemię wokół nagiego nocnego elfa, a jego mięśnie poruszały się i wiły pod rozciągającą się skórą, gdy jego nogi zahaczały i składały się, stając się wilczymi. człowieka. Illstya wygiął się w łuk do swojego porośniętego futrem ciała, krzycząc, gdy jego kutas również zmienił się, stając się dłuższym i grubszym w jej wnętrzu, rozciągając ją do granic możliwości.
Baron ryknął niskim, dudniącym warczeniem, a potem jęknął, słysząc, jak Illstya krzyczy spod niego. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał kiedykolwiek zrobić, to ją skrzywdzić. Zaczął się odsuwać, aż nagle owinęła swoje długie seksowne nogi wokół jego talii i przyciągnęła go blisko, wściekle przysuwając biodra do jego. Zdał sobie wtedy sprawę, że jej krzyki nie były z bólu, ale z ekstazy. Z rykiem triumfu Baron chwycił biodra elfki i brutalnie przeleciał ją tak szybko i mocno, jak tylko mógł.
Illstya krzyczała i jęczała gorączkowo ciągnąc za jego futro i poruszając się z nim najlepiej jak potrafiła. Jej cipka rozciągnęła się, aby pomieścić jego nowo powiększonego kutasa, gdy wbijał się w nią raz za razem, mocząc go i ziemię pod spodem jej słodkim nektarem. Kiedy w końcu poczuł znajome ciepło narastające w jego wnętrznościach, wiedział, że nie potrwa długo. Illstya zacisnęła zęby i wiedziała, że też jest blisko. Baron wbił się w nią bezlitośnie, gdy jęczała coraz głośniej.
"Baron!" zawołała: „Och, baronie tak! Daj mi to!”
Wygięła plecy w łuk, gdy jej orgazm uderzył ją z szokiem, przepływając przez jej ciało jak fala pływowa, zanim spadła na brzeg jej wymagającej cipki. Baron wbił się głęboko w Illstyę, odrzucił głowę do tyłu i zawył. Jego wycie było długie i głębokie, prawie w zgodzie z jego gorącym, gęstym nasieniem, spływającym w seksowne ciało Illstyi. Nie mógł tego powstrzymać, instynkt go opanował i raz za razem wbijał się głęboko w rdzeń Illstyi, wysyłając zrywy za zrywem swojego gorącego worgena nasienia do jej łona. Illstya sapnął i stęknął przy każdym z jego masywnych pchnięć, czując jego cudownie twardego i ogromnego wilczego kutasa, gdy zakopał się głęboko w jej drżącej cipce.
Przez kilka chwil dwoje kochanków drżało, gdy ich orgazmy ustępowały i płynęły. Dysząc i łapiąc oddech, serca bijące jak wojenne bębny, upadli razem. Illstya pogłaskała miękką, futrzaną klatkę piersiową Barona i zaczęła ją tulić miękkimi gruchaniem i pocałunkami. Baron trzymał ją blisko siebie, wdychając jej słony pot i piżmowy zapach. Kiedy w końcu złapali oddech, Illstya ujęła dolny pysk Barona i spojrzała mu w oczy.
– Nie masz pojęcia, jak bardzo chciałam, żebyś przyjął mnie w swojej worgenijskiej formie – wyszeptała marzycielsko.
– Bałem się, że cię skrzywdzę – wyjaśnił zachrypnięty głos Barona, gdy wrócił do swojej ludzkiej postaci.
„Jedynym sposobem, w jaki możesz mnie skrzywdzić, jest brak wiary w siebie” – odpowiedziała. „Musisz zaakceptować i oswoić Bestie, które masz w sobie. Stań się jednością z naturą, jej dzikością i pięknem. Okiełznaj ją jako druid i kontroluj jako worgen”.
– Widzę, że wciąż muszę się wiele nauczyć – westchnął szorstko.
– Mmmm – zamruczała namiętnie Illstya i pocałowała go głęboko. „Być może…. A mam cię tak wiele do nauczenia, moja uczennica”.
Pocałowała go w pełni, pieszcząc jego teraz nagą, umięśnioną klatkę piersiową i przygryzając ucho, po czym dodała: „Poza tym noc jest jeszcze młoda…”. Gruchała, unosząc zachęcająco brwi.
Baron posłał jej łobuzerski uśmiech, jego ciało napięło się, gdy zaczął przemieniać się w swoją worgena formę. Tym razem ból zmiany był znacznie mniejszy, ponieważ powitał swoją wewnętrzną bestię. Z tęsknie podnieconą miną oczy Illstyi rozszerzyły się w oczekiwaniu i pożądaniu. Kiedy skończył transformację, jego niski pomruk do niej zasygnalizował, że kontroluje, że Baron jest tam za oczami wilka.
Kiedy złapał ją swoimi dużymi szponiastymi dłońmi, pisnęła z radosnego zaskoczenia. Żaden z jego ostrych szponów nie pozostawił śladu na jej gładkim, seksownym ciele, gdy zmusił ją do położenia się na plecy, rozłożył jej długie nogi i wcisnął pysk między jej uda i zaczął obficie okładać jej gładką, nagą płeć. Jęknęła i szarpała się o długi utalentowany język Barona, gdy lizał i sondował jej cipkę.
Przez wiele długich chwil wbijał język w cipkę Illstyi. Zdusiła płacz, kiedy jej ciało napięło się i pozwoliła spłynąć kremowi. To wprawiło Barona w szał, gdy przełknął jej smaczny krem, wciągając jej seks do ust, gdy z niej pił.
Kiedy wypuściła duszny oddech, a jej ciało trochę się rozluźniło, przewrócił ją bez wysiłku na brzuch, a następnie chwycił ją za biodra i podniósł jej wspaniały tyłek, aby mógł wepchnąć nabrzmiałego krwią, mocno pulsującego kutasa w jej gorącą, ciasną cipkę. Wydała pierwotny okrzyk niewytłumaczalnej potrzeby, gdy zaczął wbijać w nią worgenowski fallus.
Pieprzył ją tak, jak chciała, tak jak tego żądała. Uderzając w nią jak dzikie i dzikie zwierzę. Wyjąc z radości, chwycił ją mocno i pochylił się nad jej nagim ciałem, a jego żądza wypełniła wściekłość, powodując, że Illstya jęczała i szlochała. Potężnym pchnięciem, które sprawiło, że jęknęła mocno, warknął i zaczął wpompowywać swoją gęstą, gorącą spermę Worgena w głąb jej macicy. Pchnięcie za pchnięciem wysyłało coraz więcej jego potężnego nasienia do Illstyi. Mogła tylko sapać i chrząkać, gdy oddech był wybijany z niej z każdym karzącym trzaśnięciem jego kutasa.
Spał z seksowną nocną elfką, długo w noc, a potem przez wiele godzin aż do wczesnych godzin porannych następnego dnia, każde połączenie ich dwojga było przyjemniejsze i satysfakcjonujące niż poprzednie.
Baron nie bał się już bestii w sobie i ku upragnionej przyjemności Illstyi, czerpał wiele satysfakcji, gdy nieustannie przyjmował ją w swojej worgeńskiej formie, napełniając ją swoim nasieniem i uznając ją w pełni za swoją partnerkę.
Kilka dni później, kiedy Illstya ogłosiła, że jest w ciąży, wcale go to nie zdziwiło, ale wszystkich zaskoczyło.
„Moja kochana, z radością urodzę twoje dzieci”. Illstya powiedziała mu po zakończeniu uroczystości po jej ogłoszeniu.
Nie wypowiedział ani słowa, zaciągnął ją do ich domu w głąb lasu i przeleciał w noc i długo po wschodzie słońca następnego dnia. – Moja droga… – Baron zaczął żarliwie, dysząc, gdy znów przybrał ludzką postać. „Chcę, żebyś urodziła mi wiele dzieci, wierzysz mi?” Powiedział z łobuzerskim uśmieszkiem na twarzy.
— Nie mam co do tego wątpliwości, baronie, kochanie. Odpowiedziała uwodzicielsko i przyciągnęła go na swoje nagie ciało, a jego nasienie wciąż spływało ciężko z jej dobrze wyruchanej cipki. „Teraz daj mi więcej swojego futrzaka.”
Illstya kontynuowała nauczanie Barona o sposobach Druidów, a ich miłość nigdy nie słabła ani nie zwalniała, dopóki jej brzuch nie był duży i dojrzały wraz z jego dzieckiem. Prawie przez chwilę nie wiedziała, że nie trzymał jej nago i dobrze usatysfakcjonował. Nadal będzie rodzić kochające worgeńskie dzieci, ile tylko zechce.
Ich długie wspólne życie było nieustannie wypełnione odgłosami kochających się dzieci i blaskiem ciąży Illstyi.